Christoff napisał(a): To pierwsze brzmi raczej jak motto jakiegoś komucha czy innego totalitarysty niż katolicka nauka społeczna.
Katolik pracuje, żeby dać coś pożytecznego światu do siebie. I za to przysługuje mu zapłata. Motywacja katolika do pracy nie jest materialistyczna. Pieniądze nie są celem. Katolik jest zdolny sam siebie utrzymać z dóbr wytwarzanych ze swojej pracy.
Pasożyt pracuje po to, żeby dostać pieniądze potrzebne mu do nabycia czegoś pożytecznego. Motywacja pasożyta jest materialistyczna. Celem są pieniądze bez których pasożyt nie przetrwa. Celem pasożyta nie jest stworzenie dobra, bo pasożyt nic nie potrafi. Nie ma nic do zaoferowania światu.
Teraz kapujesz, Krzysiu?
Lampart napisał(a): Towarzyski Pelikan ty notatki robisz jak w szkole x D
No ale w sumie niegłupi pomysł, bo inaczej to jednym uchem wpada drugim wypada.
Ja tam nic nie produkuje, pracuje w usługach, ale jest na to zapotrzebowanie, inaczej bym nie miał pracy.
Dlatego nie czuję się pasożytem.
Ja sama nie czuje się pasożytem jako człowiek, ale praca, którą wykonuję, jest pasożytnicza. Jestem tak tylko dla hajsu. Pisałam już kiedyś o tym, że źle się z tym czuję. Ktoś taki jak ja mógłby dawać od siebie coś więcej. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że poza pracą a i nawet w czasie pracy wykonuję pracę pożyteczną, za którą wynagrodzenia nie pobieram.
