lorak napisał(a): samemu można dojść co najwyżej do tego, że wszystko było zgodne z prawem. na jego granicy, być może moralnie naganne (ten krewny), ale nie przekroczono pewnej linii. równie rozdmuchana afera jak "audyt", który PiS przeprowadziło latem 2016.
Wiosną, a nie latem, na marginesie.
No nie, to nie jest taka sama afera. Ciągle poruszasz się w ramach narracji PiS (zwanej symetryzmem) relatywizującej ocenę różnych zdarzeń. Jesteś podatny na ten mechanizm.
Audyt PiS to było oszustwo insynuujące, że ktoś coś zrobił albo nie zrobił.
Niczego nie udowodnili.
A tutaj mamy przypadek taki, że Kaczyński sam mówi, że jest winny (mówiący w imieniu innego podmiotu) komuś pieniądze. On sam to przyznał. X jest winne pieniądze. Przyznał się. A ty, smok i zastępy innych kryptosympatyków PiS twierdzicie, że to nie miało miejsca.
Bądź poważny.
Co tu jest trudnego do zrozumienia?
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

