Lampart napisał(a): 1. Doświadczenie powstaje w mózguCzyli jem kanapkę w moim mózgu. W jakimś konkretnym obszarze tego mózgu? Czy to doświadczenie jest rozlane po całym mózgu? Czy moje ciało wraz z mózgiem mieszczącym się pod moją czaszką też jest w środku tego mózgu? Czy mózg istnieje niezależnie od ciała?
Cytat:2. Procesy mózgu są autoreferencyjne, tak powstaje wiedza o doświadczeniu, generalnie tam gdzie wiedzą tam muszą też być procesy mózgowe odpowiedzialne za język.Żeby mówić o wiedzy musi być ktoś, kto tę wiedzę nabywa. Jak ustaliliśmy, nie ma żadnego kogoś, ponieważ "ja" jest iluzją. Jeśli "ja" jest iluzją, to nie może niczego wiedzieć.
Cytat:3. Ci widzowie spajani są ciągłością przyczynowo-skutkową procesów mózgu, między innymi procesami pamięci, narracji konceptualnej która też jest procesami mózgu.Powiedzmy, że mózg to komputer. "ja" to bohater gry komputerowej. Bohater przez całą grę się zmienia, bo zbiera punkty,nabiera dodatkowych mocy etc., ale komputer traktuje bohatera jako tę samą osobę, poprzez łączenie przyczynowo-skutkowe. Zachowuje jego dawną nazwą, wygląd przez cały czas trwania gry.
Jednak sam komputer nie jest świadom, że to jest cały czas ta sama osoba. Musiałby wykształcić jakąś świadomość. A jak wiemy, dotąd nie udało się stworzyć świadomych robotów. Dlatego nie jest wytłumaczalne, w jaki sposób bohater gry komputerowej zwanej światem staje się świadomy tego, że jest cały czas tą samą osobą.
Cytat:4. W ogromnym uproszczeniu. Organizm pochłania kanapkę mózg mapuje tę czynność inna partia mózgu mapuje mózg mapujący tę czynność, inna partia mózgu wplata w to narrację, inna partia podrzuca skojarzenia bazujące na pamięći, inna to wszystko syntetyzuje i powstaje doświadczenie o treści "ja Pelikan jem kanapkę".jw. takie doświadczenie wymaga istnienia świadomości
Niemniej organizm mógłby leżeć i nic nie robić A jakiś szalony naukowiec który by miał bardzo dużą wiedzę o mózgu podrażniałby określone jego partie i pojawiłoby się takie samo doświadczenie "ja Pelikan jem kanapkę" pomimo, że żadnej kanapki by nie było i organizm nic by nie pochłaniał.
Doświadczenie to jest coś wykreowanego przez mózg mózg zbiera bodźce obrabia je filtruje i tak dalej i kreuje z nich doświadczenie.
Więc nasz spór sprowadza się do tego, że Ty twierdzisz, że mózg sam z siebie wytwarza świadomość, a ja w to nie wierzę.
Cytat:To jest świetny filmik polecam. Anil Seth to bardzo dobry fachowiec.Ten już jest o tyle bardziej ogarnięty, że widzi różnicę pomiędzy inteligencją robota a świadomością żywego organizmu. Za to ma u mnie plusa.
Przyjemnie się ogląda są animacje i może wtedy inaczej na to spojrzysz.
https://youtu.be/lyu7v7nWzfo
Jednak też uwierzył w czary-mary hokus-pokus - biilony neuronów wytwarza świadomość. Ale jak?
No i też u niego mnóstwo kwiatków jak "We are experiencing being a self" Kim jest to "we" skoro "self" jest iluzją? Doświadczenie wymaga podmiotu, który w tym redukcjonistycznym ujęciu jest mózg. Tylko że mózg sam w sobie nie może być podmiotem, bo musi najpierw wytworzyć świadomość, żeby uzyskać status podmiotu.
Czyli "we" to świadomość wytworzona przez mózg, która doświadcza bycia sobą, a nie jak by się zdawało mózgiem. Nie można postawić znaku równości między mózgiem a "ja". Zatem wytworzone przez mózg "ja" wymknęło się mózgowi spod kontroli i zaczęło żyć własnym życiem.
ErgoProxy napisał(a): Tak Was czytam i się zastanawiam, jak to ugryźć. Może w ten sposób: skoro wyrosły nam takie wielkie mózgi, zżerające kilohektary energii z organizmu, żeby generować te wszystkie poziomy doświadczania bodźców i siebie nawzajem - to musi być z tego wszystkiego, w szczególności z iluzji ego, jakaś korzyść ewolucyjna. To znaczy, że lepiej jest dla potomstwa, gdy rodzic iluzji ego jednak doświadcza; że potomstwo takiego rodzica radzi sobie lepiej w życiu i świecie. Z czego płynie taki wniosek, że iluzję ego należy pielęgnować i wzmacniać w miarę możliwości, jak trzeba to technologicznie, bo biologicznie barierą rozwoju ego jest, pardon, średnica kanału rodnego.
Gdyby ludzie przestali doświadczać siebie jako siebie, to pewnie w ogóle przestali się rozmnażać. Bo ludzie chcą w ten sposób jednak przedłużyć siebie. Jak ich nie ma, to nie ma też sensu się upierać przy swoich dzieciach. Wszystkie dzieci nasze są. Brak własności. Komunizm. Powrót do Edenu. Tyle mamy z walki z "iluzją siebie".
