anbo napisał(a): Na początek taka uwaga: Pozwól, że ograniczę się do odpowiedzi na kwestie bezpośrednio związane z tematem.Wydaje mi się że wszystko co poruszasz w temacie (pierwszy twój post) wyjaśniłem tu: https://ateista.pl/showthread.php?tid=14...#pid705195
Teista napisał(a): Historia Jakuba i jego oszustwo jest jasna i mówi o tym, że samo pierworództwo nie może stanowić condicio sine qua non w dziedziczeniu chwały ojca, a ważniejsze jest - kto na to dziedzictwo zasługuje. Z tej historii łatwo wywnioskować kto zasługuje, nie z powodu pierworództwa, a za cechy charakteru i jak się później okazało, za zasługi. Ponieważ zawarte w ST idee są postępowe jak na tamte czasy, to automatyczne dziedziczenie przedstawiono jako szkodliwe. Tyle o tymAle co to zmienia? Jakub okłamał? Okłamał. Mimo to Jahwe mu sprzyjał? Sprzyjał. Oczywiście można powiedzieć, że sam Jahwe nie skłamał, więc to żaden argument. Zgoda, że nie przesądzający i nie wielkiego kalibru, ale mówi coś o stosunku Jahwe do kłamstwa, co jednak nieco przechyla szalę na moją stronę.
Może pobieżnie ale jeśli czegoś tam brakuję to uzupełnię, O śmierci duchowej też napisałem. Rozpędziłem się z tym NT, bo chciałem pokazać, że coś takiego w ogóle istnieje, natomiast w ST ten temat jest pomijany ponieważ religia mojżeszowa została skonstruowana w „agresywnej” opozycji do religii egipskiej. Nie było tam miejsca na życie po śmierci, duszę nieśmiertelną i śmierć duchową. Karę za grzech odbierałeś za życia biologicznego, a największą była śmierć, a dla wszystkich po śmierci - szeol.
Wyjaśnię sprawę Jakuba:
Co to zmienia? Wszystko zmienia. Jahwe nikogo nie okłamuje. Kłamstwo Jakuba to strategia. Czy Dawid zabijając Goliata postąpił niehonorowo, bo nie użył miecza i tarczy? Jahwe popiera ludzi mądrych, a nie głupków co jako jedyną podstawę do dziedziczenia chwały ojców mają pierworództwo. Liczy się prawdziwa wartość człowieka, a nie przypisane z automatu walory. Poza tym Ezaw sprzedał pierworództwo za miskę soczewicy, czyli był kosmicznym głupkiem, bo w tamtych czasach pierworództwo to była wielka wartość, a on miał to za nic, wycenił wartość pierworództwa na poziomie kolacji. I co miał taki Jahwe zrobić? Zgodzić się, by błogosławieństwo Izaaka przeszło na zasadzie pierworództwa na zwykłego wioskowego głupka? Jakby na to zezwolił sam by został nazwany głupkiem. Pierworództwo i co za tym idzie - automatyczne błogosławieństwo ojca to wymysł człowieka, by zapewnić np. sukcesję nowemu królowi bez sprzeciwu pozostałych pretendentów do korony. Tak było od wieków i autor tego mitu/historii pokazuje, że nie zawsze jest to właściwe.

