lumberjack napisał(a): Można też powiedzieć, że Polacy mieli jakieś tam oszczędności, ale ktoś im je podpierdolił z OFE.
Dlatego państwu nie należy ufać jeśli chodzi o powierzanie mu swoich oszczędności.
Nikt niczego nie podpierdolił, po pieniądze na OFE Polace nie dawali dobrowolnie, tylko zostały one znacjonalizowane przez państwo w momencie ich poboru. Zmienił się tylko ten, co nimi zarządzał - raz ZUS, raz prywatny niewiadomokto, a potem znów ZUS.
DziadBorowy napisał(a): Ja myślę, że jednak są głupi. Znam kilku ludzi, którzy mimo tego, że obie osoby w małżeństwie zarabiają istotnie powyżej średniej krajowej to nie tylko nie mają żadnych oszczędności ale dodatkowo kilka kredytów konsumpcyjnych na karku.To samo widzę. Rozumiem, że na mieszkanie trzeba kredyt wziąć, bo mało kto w wieku 30 lat miałby na swoje, a mieszkać u teściów to kicha nad kichami. Ale czy musi ten pierwszy własny lokal być wypasionym domem z działką pod miastem? Ja pindolę, ludzie biorą kredyty nawet na wesele. Nie ma co winić banków, bank jest od tego, żeby zarobić i jak frajerzy się rzucają, aby dawać pieniądze bankom, to ino brać.
Cytat:Inna sprawa to, że Polacy są wciąż znacznie biedniejsi niż mieszkańcy starej Europy. Taki Niemiec na utrzymanie, jedzenie i inne twarde wydatki wydaje znacznie mniejszy odsetek zarobków niż Polak. U nas poza największymi miastami zazwyczaj spora część osób o średniej krajowej może co najwyżej pomarzyć a zarabiając w okolicach 2-2,5 na rękę zwyczajnie nie ma z czego odkładać.Toteż nie ma co porównywać Polski z Niemcami czy Szwecją. Ale z Czechami i Słowenią można. Tam nie tylko bidy jest tyle samo, co u nas, ale co więcej oni też mieli 40 lat socjalizmu. To nie socjalizm Polaków rozbisurmanił, ale szlachciurstwo, którego w dwóch powyższych krajach nie było. "Zastaw się a postaw się" to bynajmniej nie jest postawa socjalisty (bo za socjalizmu ani się zastawić, ani postawić nie było jak) ale szlachetnego pana Janusza Wielkopańskiego herbu Gołota. Socjalizm tylko "zamroził" tę skamieniałość, nie pozwalając jej naturalnie wymrzeć, co jak mam nadzieję wkrótce nastąpi.
Jest jeszcze jeden aspekt, w bogatszych społeczeństwach ludzie są nasyceni dobrami konsumpcyjnymi, u nas często gdy komuś poprawia się sytuacja materialna w pierwszej kolejności kupuje to na co nie było go wcześniej stać i zwiększone zarobki przeznacza na konsumpcję nie oszczędności.
No i dochodzi jeszcze głupota i postPRLowska mentalność i ludzie łudzą się, że jakoś to będzie, państwo emeryturę zapewni itp itd.

