ErgoProxy napisał(a): Hm, w tej teorii jest chyba taka luka, że pana Janusza Wielkopańskiego herbu Gołota było w kraju najwyżej dziesięć procent. Resztę stanowiło chłopstwo, od którego pan Janusz odcinał się jak mógł, wliczając w to chadzanie na mszę w szklanym kloszu, żeby go dech chamski nie owionął przypadkiem. I te dziesięć procent arogantów miało zarazić pogardzany lud swoimi obyczajami? Który to lud miał o panach takie mniemanie, że ich z chęcią piłą rżnął w Galicji? Jakim cudem?
Etyka klasy wyższej wpływa na niższą, nie odwrotnie. W Polsce nie było prawie klasycznego burżuja (ten, co był, był często niemiecki lub żydowski). Mieszczuch polski, gdy tylko było go stać, naśladował szlachciurę, żeby się odróżnić od Niemców i Żydów, a chłop, gdy awansował na mieszczucha - innych mieszczuchów, więc też szlachciurę. Do tego inteligencja polska, w większości wywodząca się genetycznie ze szlachty, rozsiewała po literaturze rycerską etykę poświętlistwa i honoru, gardząc niemiecko-żydowską etyką oszczędności i rozwagi.

