Lampart napisał(a): Towarzyski pelikan firma w której pracujesz utrzymuje się na rynku pracy, to znaczy, że jest raczej pożyteczna, A to że ktoś nałożył procedury No trudno ktoś je wykonać musi, ale jest to częścią większej całości firmy w której pracujesz, a ona jest pożyteczna, także praca też jest pożyteczna...Tym samym odpuszczam ci twoje grzechy w imie ojca i syna i ducha świętego enter.
To jest racjonalizacja. Jestem żołnierzem, ma wykonać obowiazki i czuje satysfakcje, ze wypełnilam obowiazek, wiec jestem pozyteczna.
Ale ja nie tworze moja praca zadnego dobra. To znaczy jakies tam dobro tworze, bo cos robie, ale to co rzeczywiscie jest tam pozyteczne stanowi maly ulamek mojej pracy. Gdyby tak zebrac te pozyteczna prace od kazdej osby z mojego zespolu, to bys sie okazalo, ze 1-2 osoby wystarcza, zeby wykonac to co pozyteczne. Reszta moglaby zajac sie czyms innym.
ZaKotem napisał(a): A jaka praca jest uczciwa? Produkcyjna tylko! Czy nauczyciel coś produkuje? Tylko stoi i gada. Czy uczciwe jest branie pieniędzy za stanie i gadanie, ja się pytam? Czy taki pasożyt nie powinien skończyć na śmietniku historii? A kasjerka w sklepie na przykład, co robi? Otóż ona siedzi i zabiera ludziom pieniądze. Nic innego nie robi, tylko siedzi i zabiera pieniądze. Czy to uczciwe jest zarabiać na siedzeniu i zabieraniu pieniędzy, ja się pytam? Porządne, niemarksistowskie społeczeństwo powinno składać się z produkcyjnych brygad zorganizowanych przez profesjonalnych antymarksistów. Naczelny antymarksista będzie decydował, kto spełnia normy produkcyjne, a kto jako marksista i pasożyt musi przejść reedukację.
Nie tylko produkcyjna. Nauczyciel jak najbardziej wykonuje pozyteczna prace, jesli jest skuteczny i uczy pozytecznych rzeczy. Inna rzecz, ze w rzeczywistosci nauczyciele czesto tych warunkow nie spelniaja. Tak samo kasjerka jest potrzebna, bo ktos musi skasowac towary. Choc w dobie kas samoobslugowych rzeczywiscie ten zawod traci na uzasadnieniu. Mogalby sie zajac w tym czasie czyms, czego robot nie wykona.
