Lampart napisał(a): Ale to niepożyteczne też jest potrzebne firmie, bo ktoś to zrobić musi. skoro jest to potrzebne by ta firma (zakładam że pożyteczna), funkcjonowała, bo takie są przepisy, to ktoś to zrobić musi i wtedy jego praca nie jest rozpatrywana jako jednostki, tylko jako część większej całości. jakbyś odeszła produkować buty to zbędna procedura by się nie zmieniła i ktoś by musiał wskoczyć na twoje miejsce, na przykład ta osoba co produkowała buty.
Chodzi o to, ze caly ten system jest pasozytniczy. Ja jestem pozyteczna dla mojej firmy, bo przynosze jej zyski. Za to mi placa. Jednak jestem w bardzo malym stopniu pozyteczna dla spoleczenstwa, poniewaz dobro jakie produkuje dla klienta, któremu swiadcze uslugi, stanowi maly ulamek owcow mojej pracy. Powodem jest chocby fakt, ze musze wypelniac procedury, ktore same w sobie nie niosa zadnej wartosci, mogalbym wykonac moja prace z pominieciem tych procedur, a tym samym zyskujac czas na pozyteczne czynnosci, chocby jakies szkolenia, ktore by uczynilyby mnie lepszym uslugodawca. Moja firma oferuje mi jakies szkolenia, treningi, ale one sa bezuzyteczne. Nic nie wnosza, dlatego szkoda mi na nie czasu. Wole siedziec na fejsie. Klient placi za profesjonalne uslugi, ktore wcale nie sa profesjonalne. Bo dupa ze mnie a nie profesjonalistka. Jestem robotem.
