Teista napisał(a): Ok, tak mi się wydawało, że to [dziedziczenie skutków grzechu] ważne dla Ciebie bo postawiłeś ten problem w pierwszym poście tego tematu, może później wrócimy.Zgadza się, planowałem głównie o tym rozmawiać, ale jakoś porobiło się inaczej. Co do braku odpowiedzi z mojej strony to... nie wiedziałem co zrobić z twoim wpisem. Musiałbym za dużo pisać i dlatego zrezygnowałem z odpowiedzi. Wrócę teraz do tego, może uda się odpowiedzieć krótko.
Teista napisał(a): A teraz o dziedziczeniu skutków. To jest znacznie ciekawsza obserwacja. Dziedziczenie skutków jakiegokolwiek grzechu na następne pokolenia to temat przewodni w całym ST. Jednym z wielu skutków grzechu Adama jest pojawienie się kultury.Tu muszę zaprotestować. Nie uważam, żeby jacykolwiek ludzie zgrzeszyli w sposób analogiczny do omawianego grzechu, a już na pewno nie zgodzę się, żeby pojawienie się kultury było następstwem jakiegoś grzechu. Trudno mi w ogóle zrozumieć, jaką przyjmujesz interpretację. Może wyjaśni to się później.
Teista napisał(a): Jak dziedziczymy kulturę? Tak jak sposób żywienia - po matce, a raczej po osobie, która w rodzinie gotuje. Noworodek nie zna kultury, w której się urodził. Tyle tylko wie co ma jeść, czyli tyle ile potrzebuje. Nie zna pojęcia dobra i zła. Później dopiero, kiedy rodzice wprowadzają go w arkana kultury przyzwyczaja się do nowych pokarmów, które mu smakują nie z tego powodu, że są obiektywnie dobre, a z tego, że do takich pokarmów przyzwyczaili go rodzice. Na końcu tej edukacji poznaje co to dobro i zło i zaczyna myśleć o śmierci. Wtedy opuszcza bezpowrotnie pierwotny stan szczęścia i staje się człowiekiem czyli, że ma pełny udział w skutkach grzechu Adama."Ten pierwotny stan szczęścia" nie zawsze jest szczęśliwy. Dzieci przeżywają swoje problemy nie mniej niż dorośli, tylko dla dorosłych są one śmiesznie błahe, dla dzieci nie. Ale: Opisany przez ciebie udział w grzechu Adama to konsekwencje dorastania, nie wiem, dlaczego mielibyśmy nazywać to udziałem w grzechu Adama.
Teista napisał(a): Rdzenni Amerykanie z tropików, tacy co nie spotkali białego człowieka mają tam jakąś kulturę jednak nie ona decyduje o ich przekonaniach, poglądach czy innych bzdurach. Ich decyzjami i całym życiem steruje las, który jest dla nich dobroczynny i straszny zarazem, bronią się przed śmiercią instynktownie. Obserwując ich jestem przekonany, że ludzie przed popełnieniem pierwszego grzechu byli już w pełni rozwiniętymi sapiens i teoria ewolucji nie ma tu zastosowania.Ma zastosowanie, gdy ktoś twierdzi, że wszyscy ludzie pochodzą od jednej pary rodziców. A jeżeli ktoś tego nie twierdzi, to co twierdzi? Wielu zgrzeszyło i my od nich - tych co zgrzeszyli - pochodzimy, a Adam i Ewa to symbole? Trzeba też powiedzieć na czym polegało zgrzeszenie. To wszystko można skonfrontować z wiedzą o historii ludzkości. Być może TE nie będzie tam miała nic do roboty, ale kto wie, diabeł czasami tkwi w szczegółach.
Teista napisał(a): Oj kolego, jest zasadnicza różnica pomiędzy „nieoponowaniem”, a aprobatą.Rdz 27, 18-28 - Jakub dwukrotnie okłamuje ślepego Izaaka. Rdz 28, 10-15 - mimo to Jahwe mu sprzyja. Sprzyjałby, gdyby nie aprobował kłamstwa? To nie jest tylko nieoponowanie, to jest aprobowanie skoro pomimo niego jest ewidentne i mocne sprzyjanie.
Biblijna koncepcja Boga sprawiedliwego przejawia się tym sposobem, że człowiek może grzeszyć do woli, musi tylko pamiętać, że nie uniknie kary za grzech. Mamy więc wolność do grzechu i brak aprobaty – bo mamy nieuchronną karę. Jahwe nie oponował. Pozwolił Jakubowi wykupić błogosławieństwo, pozwolił mu później, z pomocą matki oszukać ojca, a następnie wymierzył mu proporcjonalną karę za to oszustwo.
Co do kary, to proszę wskazać fragment w ST, w którym Jahwe karze Jakuba, bo ten oszukał Izaaka.
Teista napisał(a): Nie powiodło się i to też autorzy Biblii (ST, NT) przyznają, podają też z jakiego powodu - brak sprzeciwu ze strony Jahwe na popełnienie grzechu przez człowieka przy zdecydowanym i nieodwołalnym braku aprobaty na grzech, o czym wielokrotnie i jasno Jahwe (poprzez autorów rzecz jasna) informował ludzi.Tak to sobie Izraelici interpretowali. Tylko że nie widać zbytnio różnicy między ich postępowaniem, gdy się wiodło i gdy się nie wiodło, więc za bardzo nie wiadomo, dlaczego raz im sprzyjał, a raz nie. Nie powiesz też chyba, że te ludy, którym się wiodło (niektórym kosztem Izraelitów) grzeszyły mniej? Usiadła mucha? Usiadła.

