bert04 napisał(a): Chciałem dokończyć drugą odpowiedź, ale ciągle uzupełniam i szlifuję. Więc na razie tylko krótka riposta w jednym wątku:No i zrobił nam się trzeci wątek i to zupełnie nie na temat.
bert04 napisał(a): Ograniczanie aparatu poznania do "czystych zmysłów" [jest bzdurą]. Wzrok i słuch to "narzędzia zewnętrzne". Rozum i sumienie to "narzędzia wewnętrzne".Zbierasz dane i obrabiasz dane, to oczywiste. Chodzi o to, że i teolog i naukowiec mają ten sam zestaw narzędzi do zbierania danych i do ich obróbki i to niezależnie od tego, czym będą się zajmować (a tak naprawdę zawsze zajmują się tym samym: światem, w którym żyją). Zaprzeczysz?
bert04 napisał(a): Nie. Modlę się do świętego Antoniego. Serio. A przed długą jazdą - zgadłeś - do św. Krzysztofa. Nie oznacza to, że nie szukam kluczy "naturalistycznie" i nie napełniam baku, nie sprawdzam ciśnienia kół, poziomu oleju. Jedno drugiego wbrew pozorom nie wyklucza.Mowa była o nie postulowaniu istnienia pewnych bytów, by wyjaśnić zaginięcie kluczy. Klasyczna brzytwa Ockhama. Chodzi o to, że wierzący nie stosują jej konsekwentnie chociaż powodów nie ma. Napisz na przykład co ci wyjaśnia pojęcie "dusza" - zobaczymy, czy rzeczywiście trzeba postulować jej istnienie, żeby to wyjaśnić.
bert04 napisał(a): Sądy świeckie mają kompetencje w sprawach karnych lub cywilnych. Natomiast co do cudów to orzekają sądy kościelne. Podczas beatyfikacji i kanonizacji.Ale dlaczego co do cudów nie miałby orzekać wierzący sędzia, gdyby na przykład świadek powołał się na jakieś zjawisko nadprzyrodzone? Jak sędzia jest w sądzie to mu znikają jakieś możliwości poznawcze pozwalające badać świat pozazmysłowy, a jak wraca do domu, to mu wracają?
bert04 napisał(a): Borze, zaraz pewnie jeszcze podasz przykład, dlaczego wierzący biorą lekarstwa. No biorą. I się modlą. Wiara bowiem to nie magia, jej celem jest zbawienie.Ty bert04 myślisz, że jak "Boże" napiszesz z błędem, to już nie wzywasz imienia Boga nadaremno?

bert04 napisał(a): Jeżeli nadal nie pojmujesz, że osoba wierząca i naukowiec mogą na podstawie tych samych faktów różnie oceniać a nawet definiować te same zjawiska, to - niechętnie - będziemy musieli poszerzyć ten wątek o offtop aborcyjny.Jak się z czymś nie zgadzam, to na pewno nie rozumiem?
Nie ma podstaw, żeby osoba wierząca i naukowiec różnie oceniali te same fakty, bowiem obydwie osoby dysponują tymi samymi możliwościami badawczymi i mają do dyspozycji te same dane. Dotyczy to też osoby wierzącej będącej zarazem naukowcem - aparat poznawczy ani dostępność danych mu się nie zmieniają w zależności od tego, czy zajmuje się polem grawitacyjnym czy duszą. Z czym konkretnie tu się nie zgadzasz?

