Cytat:Wystarczy po prostu unikać ezoterycznych bytów nadmiarowych, które i tak niczego nie zmieniają w równaniach.
Robię tak i to chyba od dwóch lat, ale byt o swoistości metafizycznej informuje mnie o braku jakiegokolwiek nadmiaru. Czy dobrze rozumiem, iż popierasz zdanie brzmiące następująco:
Wszystkich księży, mnichów, świadków Jehowy itp. da się sprowadzić na otrząśnięcie się z bujania w obłkokach o bogu i duszy, gdy tylko zaczną oni ćwiczyć techniki unikania bytów ezoterycznych? To by znaczylo, że właśnie odkryłeś złoty środek na tę chorobę i należy ci się nagroda Nobla. Co więcej - ja na przyklad im bardziej uświadamiam sobie, że nie jestem wieczny, tym bardziej ta wieczność wydaje się być naturalna, prawdziwa sama przez siebie i lekka w prawdzie. Działa to na odwrót. Czemu mam siebie oszukiwać? Poza tym jeżeli twierdzisz, że wszyscy czy nawet niemal wszyscy ludzie są w stanie dojrzeć bytu ateistycznego jako prawdy o ich świadomości (że nie jest ona wieczna) to znaczy, że trzeba by tych ludzi wyuczyć tego. To teraz jest pytanie: Dlaczego skoro aż tylu ludzi przeczuwa (być może błędnie) swoją nieśmiertelność to nazywamy ich ludźmi będącymi w tyle, w temacie nieśmiertelności? Czemu nie urodziłem się ja, albo Platon z tendencją do szybkiego uchwycenia prawdy ateistycznej tylko poszło to w drugą stronę? Przecież mam dwie nogi, dwie ręce i parę oczu jak ty Sofeicz, nie różnie się biologicznie, ale już w qualiach się różnię. Skąd ta tendencja u ludzi do teizmu, skąd tendencja do ateizmu? Na te dwa pytania odpowiedz to wtedy będzie można przyznać jakąś jakościową słuszność. Dowód odkrywający prawa kwantowe nie musi być dobrym przykładem - dla mnie nadal jest to wybieranie według upodobań.

