bert04 napisał(a): Długi post był komentarzem do Twojej wypowiedzi przed tym pytaniem. Tym nie do końca uzasadnionym o skromnych potrzebach "słabej płci".Wydaje mi się, że to chyba wiedza powszechnie znana, ze seks w życiu kobiet pełni dużo mniej znaczącą role niż w życiu mężczyzn. To jest tak wyświechtane, że wykorzystuje się ten motyw w żartach, kabaretach i filmach rozrywkowych. Nagle na forum ateista.pl okazuje się, że jest to jakieś novum...
Kobiety, które ciągle bolą głowy, które "nie dają" albo marudzą lub też nie są otwarte na różne eksperymenty. Z czego to wynika? Może z tego, że rzeczywiście kobiece potrzeby są skromniejsze albo po prostu inne. Mniej penetracyjne, a bardziej kontaktowe. Wibrator słabo pasuje do przeciętnej kobiety.
Cytat:Nie wszystkie osoby chcą dzielić się publicznie statusem cywilnym (wolna, w związku, monogamia czy poliamoria) a także upodobaniami seksualnymi (ręczne, mechanicznie, elektrycznie). Są oczywiście użytkownicy płci obojga bez takich oporów, ale daruj sobie psychologizację, jeżeli ktoś nie odpowiada na pytania natury, uwaga, prywatnej.Oczywiście. ZanLezczyni mogla napisac wprost, ze to pytanie zbyt intymne i bym to uszanowala, dostałam jednak zamiast tego psychoanalizę. Co o czymś świadczy. Teraz ja psychologizuję, ale chyba w moim przypadku jest to uzasadnione.
Cytat:Zresztą sama nieco wyżej argumentujesz statystykami na temat różnych orgazmów. Czy pojedynczy przypadek coś by zmienił w tym? Czy miałaś zamiar przeprowadzać reprezentatywną ankietę wśród użytkowniczek tego forum?Nie wiem, czy by od razu coś zmienił. Ale przynajmniej bym zrozumiała, czemu kobiety a la Znalezczyni tak bardzo się buntują, kiedy Pelikan wyskakuje z takimi tezami. Wówczas oczekuję, że mają ku temu mocne podstawy doświadczalne. Jednak nie pierwszy raz ten temat poruszam wśród feministek, bo dziwnym trafem tylko one tak stają murem za wibratorami, i nie dostaję żadnych konkretów. Tylko "mów za siebie!", "nie generalizuj" etc. Szkoda, że tak mało szczerych kobiet wśród tych feministek

ZaKotem napisał(a):towarzyski.pelikan napisał(a): Naśladowanie mężczyzn nie jest częścią kobiecej natury. Natomiast jest nią posłuszeństwo wobec mężczyzny, uległość. To nikt inny ale właśnie mężczyźni indoktrynują kobiety do tego, zeby chciały na siłę zachowywać się faceci, mieć takie same potrzeby, ambicje i sposoby życia.
Ok. To niech będą posłuszne i jak każemy im zachowywać się po męsku i sprawować władzę, to niech się do tego stosują. Taki jest nasz męski kaprys, HO!
I stosują się. A jaką z tego przeciętny mężczyna ma korzyść, niech sobie w duchu odpowie. O tym, jaką korzyść ma zmanipulowana kobieta, chyba mówić nie trzeba. Na tym zyskują bandyci, cwaniaki, pociągający za sznurki. A my wszyscy tracimy. Przeżywamy zarówno kryzys męskości, jak i kobiecości.
