Zabawna ta sprawa z Kujdą agentem:
A chwilę później:
Że tacy ludzie nie wstydzą się tak łżeć jak psy.
Cytat:Początkowo Kazimierz Kujda na pytania „Wyborczej” reagował z oburzeniem. W środę w e-mailu do „Wyborczej” napisał, że „nie ma żadnej wiedzy na temat TW 'Ryszard' (...) w sprawie figurowania w inwentarzu IPN osoby o moim nazwisku”. Napisał: „Oświadczam, że nigdy nie byłem tajnym współpracownikiem SB i nie podpisywałem zobowiązań do współpracy ze służbami specjalnymi PRL”.
A chwilę później:
Cytat:W dramatycznym oświadczeniu, które dostaliśmy w czwartek, Kazimierz Kujda pisze m.in.: „Nigdy nie podjąłem z SB współpracy, która prowadziłaby do krzywdzenia kogokolwiek lub naruszania czyichś dóbr. Nigdy nie podjąłem i nie prowadziłem działań polegających na naruszaniu czyichś dóbr i krzywdzenia osób trzecich. W moim przekonaniu podczas kontaktów z SB nikogo nie skrzywdziłem i nikomu nie zaszkodziłem. Wiem, że popełniłem błąd, i bardzo pragnę, żeby został mi wybaczony. Ośmielam się przy tym twierdzić, że przez 25 lat pracowałem lojalnie dla Polski i obozu niepodległościowego, z którym czuję się ideowo związany. Wierzę, że ta okoliczność zostanie wzięta pod uwagę. Głęboko ubolewając, pragnę wyjaśnić okoliczności sprawy”.
Że tacy ludzie nie wstydzą się tak łżeć jak psy.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.

