pilaster napisał(a): Nie do końca. Las stary wyłapuje najwięcej CO2, ale najwięcej też uwalnia w procesach rozkładu. Największe pochłanianie netto ma las młody, szybko rosnący. To oczywiście bez ingerencji człowieka. Najlepiej z lasu klimaksowego wyprodukowaną biomasę (drewno) po prostu usuwać, zanim się rozłoży i gdzieś deponować. Ewentualnie zamienić lasy na bagna - tam biomasa samorzutnie zamienia się na torf, a potem na węgiel
A to może połączyć przyjemne z pożytecznym i leśną biomasę przerabiać na glebę? W Amazonii ludy rolnicze nie tylko wypalały las, ale też zostawiały ścięte drzewa i robiły na nich grządki po jakimś czasie. Do dziś gleba ma inny profil niż ubogie gleby laterytowe.
Rozdrobnić i zostawić do przegnicia. Albo nawet nie rozdrabniać, tylko kłaść kłody powiedzmy w kratę, a powstałe dziury wypełniać inną materią organiczną i wysiewać tam cokolwiek co erozji mechanicznej zapobiegnie. Ewentualnie wysłać kłody na tereny pustynne. Doprowadzić wodę i wuala, mamy step. A step można zalesić
Albo zrobić zagłębie sadownicze. Milion kilometrów kwadratowych pełnych bananów, pomarańczy, oliwek, kakaowców i mandarynek. Afryka byłaby spichlerzem świata.Cytat:Nie. CO2 ma właściwości cieplarniane, ale słabe. Jego uwalnianie obecnie nie wyjaśnia wzrostu temperatury. Jego zsekwestrowanie przez nowe lasy, nie doprowadzi do jej obniżenia. Chyba że za pomocą sprzężeń zwrotnych - poprzez wchłanianie wody, zmniejszenie emisji metanu, etc...
Jako rzekł Żarłak, efekt nie musi być spektakularny. Wystarczy, że jest gdzieś w mechanizmach uruchamiających sprzężenia zwrotne właśnie i jest pewną stałą, która sukcesywnie oddziaływuje na resztę mechanizmów. Wystarczy odwrócenie proporcji i zamiast zwiększonego parowania (para to najsilniejszy gaz cieplarniany o ile mnie pamięć nie myli), mamy powrót do stanu z początku obserwacji. Metan z hydratów i wiecznych zmarzlin pozostanie na miejscu. Produkcja zwierzęca spadnie, bo mięsko z probówki nie trawi trawy... Ogólnie to sprzężenia zwrotne prawdopodobnie się odwrócą. Tylko w skali globalnej dojdzie do niespotykanego za ludzkiej pamięci "uogrodowienia", co przecież zmieni klimat na niespotykaną skalę. Pustynie znikną. Oceany zostaną zagospodarowane, biomasy przybędzie, powstaną nowe łańcuchy troficzne. Całe nowe ekosystemy... Ciężkie do wyobrażenia zmiany. A ich skutki? Przecież tego nie da się policzyć.
Sebastian Flak

