Swoją drogą te Janusze dyplomacji międzynarodowej powinny dać na mszę w Częstochowie co najmniej, aby podziękować, że jednak presja zmusiła ich do złagodzenia niesławnej ustawy o IPN. Bo w przeciwnym razie musieli by wsadzić do więzienia nie tylko amerykańską dziennikarkę - obywatelkę państwa, które wręcz chorobliwą uwagę przykłada do wolności słowa ale i premiera państwa posiadającego broń jądrową i obsesyjnie traktującego swoją państwowość dodatkowo będącego dyplomatycznym mocarstwem. Albo udawać, że nic nie słyszeli i nikt nie powiedział nic niewłaściwego.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

