Maciej1 napisał(a): Kwestia sędziego to klucz do dalszych rozważań na temat zakładu. Dlatego zamilkłem. Jeśli kto znajdzie rozwiązanie tego największego problemu dotyczącego zakładu , to niech da znać.
Co ty pierdzielisz?
Jacy sędziowie?
Zakład jest o fakty, zero-jedynkowy. Żadnych opinii.
Albo jest tak, albo inaczej.
Notariusz stwierdza obecność faktu i wypłaca kasę
Napisz tylko jaki ma być ten fakt i jak go definiujesz.
Przykład zakładu:
Ja twierdzę że jutro będzie pełnia, a ty że księżyc będzie w I kwarcie.
Definiujemy jak rozumiemy pełnie i I kwartę.
Dokumentujemy obserwacje.
Idziemy z nią do notariusza, który sprawdza, które przesłanki zaszły i wypłaca kasę.
Jak się któryś z nas nie zgadza, to idziemy do sądu powszechnego.
Zrozum, my nie zakładamy się o filozofię czyli o to czy Ziemia jest płaska czy okrągła. Zakładamy się tylko i wyłącznie o to czy podczas obserwacji uzyskamy wynik jaki założyłeś, czyli np. że znacznik tyczek będą w jednej linii z odchyleniem kątowym nie większym niż 3 stopnie, przez cały czas obserwacji czyli 100 godzin, czy też w którymkolwiek momencie obserwacji znaczniki tyczek wyjdą poza zakres 3 stopni kątowych.
Tu nie ma miejsca dla sędziów, którzy będą filozofować czy to znaczy, że Ziemia jest kula i o jakim promieniu. Jak na którejś klatce filmu znaczniki wychodza poza zakres dostaję kasę. Jak nie wychodzą ty dostajesz kasę.
Notariusz też nie będzie miał co decydować. On jest tylko po to, żeby przegrany nie powiedział. "O kurde, a ja nie mam kasy więc ci nie zapłacę". Notariusz tylko trzyma kasę i wypłaca osobie, która w sposób opisany umową przewidziała wynik obserwacji. To wszystko

