Maciej1 napisał(a): Czy ja pokazując sprzeczność obserwacji ziemi z geometrią odpowiedniej kuli lub zwracając uwagę na fakt, że słońce zachodzi w poziomie także na wysokości 10-11 km posługuję się "metodą naukową" ?Jesteś blisko. Próbujesz konfrontować przewidywania z rzeczywistością. Problem w tym, że ignorujesz niedoskonałości swoich metod pomiarowych i wskazane Ci braki w Twoich modelach. Dołóż jeszcze do swojego repertuaru analizę niepewności pomiarowych i trochę więcej otwartości na wprowadzanie modyfikacji do modeli, i będzie całkiem nieźle.
Maciej1 napisał(a): A tak na marginesie: gdyby trzecia część gwiazd spadła na ziemię i zgasła i już nie zaświeciła, i gdyby stało się to w krótkim czasie, a Ty byś był świadkiem tego, to zmieniłbyś swoje postrzeganie świata, czy nadal wierzyłbyś w tę współczesną kosmologię, we współczesny światopogląd ?Jeszcze pytanie, co to dokładnie znaczy, ale w sumie myślę, że dowolne zjawisko, które można pod to podciągnąć, byłoby dość szokujące. Więc jakbym upewnił się, że nie padłem ofiarą ciężkich halucynacji albo czegoś podobnego, to musiałbym przemyśleć swój światopogląd.
Maciej1 napisał(a): Ale dlaczego Ty tak kłamiesz ? Ja "ignoruję niebo" ? A który to fakt na niebie ja zignorowałem ? Podaj mi chociaż jeden, który "zignorowałem" !Absolutnie wszystkie.
Przecież od początku piszesz, że niebo nie ma dla Ciebie żadnego znaczenia i co z tego, że doskonale pasuje do kulistej Ziemi, skoro to jakieś niebo i w ogóle z czym do ludzi.
Maciej1 napisał(a): Nie, nie "wydaje mi się". Lecz właśnie tak jest. Nic się nie zmieniło. Zmieniły się tylko "autorytety" i ich opowieści o nieznanym i niezbadanym.No to przykro mi, ale bardzo mało wiesz o nauce.
Maciej1 napisał(a): Dokładnie tak. To wynika z czystej logiki. Już to tłumaczyłem. Fakt falsyfikujący jest ważniejszy, niż fakt potwierdzający model.O dziwo, masz tu dokładnie rację.
Bo (kolejny z wielu) potwierdzający mówi tylko tyle: być może model, który zbudowaliśmy jest prawdziwy.
A kontrprzykład mówi to: model, który zbudowaliśmy jest na pewno fałszywy.
"Na pewno" ma wagę (logiczną) większą niż "być może". Dlatego to fakt falsyfikujący jest "strażnikiem prawdy" i chroni rozum przed popadnięciem w urojenia.
To oczywiste, że nauka rozwija się właśnie przez próby kwestionowania i podważania "uznanych mądrości".
A nie przez "nieustanna adorację" (modelu) oraz zakaz jego kwestionowania.
Tak, dokładnie o to chodzi w nauce - o ciągłe próby obalenia modelu. Jeśli to się nie udaje, mimo wysiłków, to model uznaje się za prawdziwy.
Maciej1 napisał(a): Prawdziwa cnota nie boi się krytyki, podobnie prawdziwy model obroni się, jeśli jest prawdziwy. A jeśli jest fałszywy, to do diabła z nim. Precz, z nim jeśli fałszywy, nawet jakby miał "tysiąc lat i cały świat mu się kłaniał z rozdziawiona japą" !Tu się zgadzamy. Szkoda tylko, że nie potrafisz tego podejścia zastosować do własnych przekonań.
Chociaż nie, to nie do końca tak. Może nawet byś potrafił. Ty bronisz się inaczej: nie formułujesz żadnego konkretnego modelu, dzięki czemu nie ma na co szukać kontrprzykładów. Nie przedstawiłeś żadnego alternatywnego modelu, który tłumaczyłby wszystkie obserwacje. Jedyne, co robisz, to próbujesz nas tu przekonać, że Twoje obserwacje są sprzeczne z "oficjalnym" modelem - tylko, jak już pisałem, to się sypie na analizie niepewności i wpływu pominiętych czynników.
Maciej1 napisał(a): A "teoria względności" to bredzenie pijanego w puszczy.O tym właśnie piszę. Nie rozumiem, więc to bredzenie.
Teoria względności to chyba najestetyczniejsza matematycznie teoria, jaka istnieje. I nie miałoby to żadnego znaczenia, gdyby nie to, że jednocześnie świetnie pasuje do wszelkich obserwacji.
![[Obrazek: style3,Fizyk.png]](http://www.sloganizer.net/en/style3,Fizyk.png)
"Tylko dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i ludzka głupota. Co do Wszechświata nie jestem pewien" - Albert Einstein
