Fizyk napisał(a): Od groma zdjęć, od groma filmów, amatorskie odbiory transmisji danych z sond, amatorskie obserwacje satelitów i stacji kosmicznej... Można by wymieniać.
Z "sond", czy z ziemi po odbiciu od sklepienia nieba ? I jakie "amatorskie obserwacje stacji ko(s)micznej" ?
Cytat:Choćby istnienie północnego i południowego bieguna niebieskiego.
A co mają te "bieguny nieba" do kształtu ziemi ? Czyż wciąż nie są to nieznane światła dochodzące z góry z nieznanego otoczenia, a zatem niedorzeczność myślenia ?
Weźże się Ty ogarnij!
Wyobraź sobie, że stoisz na podłodze, na jakimś "czymś" (nie znasz kształtu tego, tej powierzchni). Wyobrażasz sobie ? No to teraz pomyśl.
Wyobraź sobie, że nad Twoją głową na niedostępnym Tobie i nieznanym Ci "suficie" (lub ogólnie: w nieznanej przestrzeni, w nieznanym otoczeniu Twej powierzchni) "wyświetlają się" (tj. świecą, ukazują, są widoczne jakieś nieznane Ci bliżej światła- nie wiesz czym są, jak powstają).
Pomyślałeś nad tym ? To pomyśl jeszcze przez chwilę.
Otóż czy naprawdę wierzysz w to, że może istnieć jakiegolwiek "wyświetlenie" tych świateł, czyli jakikolwiek układ tych świateł (ich "gra", to jest ich zachowanie, zmiana pozycji i wyglądu), który "mógłby wykluczać, definitywnie obalać" choćby jakąś jedną tezę na temat kształu powierzchni na której stoisz ?!
Ogarnij się!
Wpatrywanie się w nieznane niebo i nieznane światła na nim świecące jest kompletnie od rzeczy. I nie może dać odpowiedzi ani na pytanie jaki jest kształt powierzchni ziemi, ani jaki być nie może. W nieznanym niebie, z którego świecą nieznane światła nie znajdziesz dowodu ani na "jakiś kształt ziemi", ani na "jakiś niemożliwy" kształt ziemi.
Bo to wpatrywanie się w niebo (nieznane, niezbadane) i domyślanie się (czyli rojenie sobie, że "już wiem co tam jest i jak tam jest", czyli nieodróżnianie przypuszczeń od faktów) to jest kompletny odlot, totalna niedorzeczność w rozumie. Czysta paranoja, czyli obłęd.
Ja wiem, że to dla was "uczonych kuloziemców" jest nie do przyjęcia, że może być odbierane jako "uwłaczające", ale taka jest niestety prawda: wasza konstrukcja myślowa to jest kosmiczny odlot zrodzony z prostego błędu zlewania się w rozumie przypuszczeń i faktów, nieodróżniania pierwszego od drugiego.
Dlatego tylko gwiazdy z nieba na wasze głowy mogą was wyleczyć. Paranoja, czyli obłęd jest chorobą rozumu najtrudniejszą do uleczenia spośród schorzeń rozumu (patrz psychiatria/psychologia)
To jest myślenie do rzeczy: kształt powierzchni poznajemy badając i obserwując powierzchnię. I to jest zdrowe myślenie.
Cytat:A Twoje evidence jest dalekie od extraordinary, nie jest nawet w ogóle sprzeczne z "oficjalnym" modelem, bo łatwo się je wyjaśnia pominiętymi czynnikami (gradient temperatury) i niepewnością pomiaru.
Znów ta niedorzeczność myślenia. Co ma ją szczegóły fizyczne (czyli konkretne czynniki fizyczne) do logicznego faktu, że procesy przypadkowe nie budują precyzyjnych symulatorów (i to regularnie) ? Ty dociekasz tego co niedorzeczne (niepotrzebnych szczegółów) a ignorujesz oczywistość, że przypadek daje przypadkowe efekty, a nie regularne i powtarzalne, precyzyjne symulacje (tu optyczne).
Jaką "niepewnością pomiaru" ? O czym Ty mówisz ?
![[Obrazek: 4vOp7q6.jpg]](https://i.imgur.com/4vOp7q6.jpg)
Pamiętasz ten przykład? Ja Ci mogę bardzo dokładnie podać wysokość obiektywu nad wodą dla tej obserwacji. O czym Ty więc mówisz?
Cytat:Czemu Tobie dwa, trzy kontrprzykłady na płaską Ziemię nie wystarczyły, by przestać twierdzić, że Ziemia jest płaska?
O czym Ty mówisz? Przecież nie pokazałeś ani jednego faktu, który wykluczałby tezę, że powierzchnia ziemi jest płaska. Pokaż mi jeden taki, a ja natychmiast przyznam, że "ziemia nie może być płaska". Bo ja w odróżnieniu od Ciebie faktów nie ignoruję.
