Fizyk napisał(a):Miałeś kiedyś kompas w ręce? Widziałeś, jak to precyzyjnie wskazuje kierunek?
Fizyku, Wikipedia podaje dokładne koordynaty rzekomego bieguna południowego magnetycznego, więc w czy problem, żeby się tam dostać, skoro np. na biegun geograficzny nie ma problemu?
A jednak, nie pojawił się taki śmiałek, który by go zdobył. Zechcij proszę dodać dwa do dwóch, a może nawet jeden do jednego w tym wypadku.
Fizyk napisał(a):Choćby tak, że zdjęcia i filmy z niezależnych źródeł wyglądają spójnie. Fałszerze zawsze w końcu się gdzieś walną, a na tych zdjęciach zawsze wszystkie szczegóły są takie, jak należałoby się spodziewać.Obaj dobrze wiemy, że to co piszesz to pierdzielenie o Szopenie, bo nigdy nie badałeś poprawności zdjęć NASA w ten sposób.
Chciałbym, żebyś wypowiedział się dla mnie o tym filmie https://youtu.be/sj6a0Wrrh1g?t=167
Czy tak właśnie powinien wyglądać Twoim zdaniem odlot z księżyca?
Fizyk napisał(a):Zresztą mając odrobinę niedrogiego sprzętu (w sumie kilkadziesiąt-kilkaset zł, plus komputer) można samemu odbierać sygnał z satelitów meteorologicznych.Już ponad 100 lat temu mogłem odbierać w eterze różne sygnały nadawane przez człowieka, więc proszę nie próbuj mi wmówić, że jest to dowód na istnienie satelit meteorologicznych.
Powinieneś za to wiedzieć, że istnieją balony meteorologiczne, które zbierają dane z wysokości do 40 km.
Fizyk napisał(a):Ale zdajesz sobie sprawę z ogromu faktów, którym musiałbyś zaprzeczyć, żeby światło zaginało się w górę?
Musiałbyś zaprzeczyć temu, jak ciśnienie i temperatura zmieniają się z wysokością. Albo temu, jak współczynnik załamania powietrza zależy od ciśnienia i temperatury. Albo temu, jak światło rozchodzi się w ośrodku o określonym współczynniku załamania. Każda z tych rzeczy, jeśli ją zanegujesz, rozwala połowę świata, bo różne fakty są ze sobą mocno powiązane.
Chyba trochę histeryzujesz. Non-stop występują takie zjawiska jest miraż dolny, który jest skrajną postacią zagięcia światła ku górze i jakoś świat się od tego nie zawalił.
Natomiast musiałby się zawalić od delikatnego zagięcia światła ku górze, jasne.
Fizyk napisał(a):Anyway, nie, nie znam eksperymentu, który by to zmierzył bezpośrednio.
Nie mam w głowie całego katalogu literatury naukowej ani czasu i chęci, żeby przekopywać internet. Trochę poszukałem, ale równie dobrze mógłbym szukać naukowych publikacji o tym, że w górach trudniej się oddycha, albo że w lipcu w Polsce dni są dłuższe niż w marcu. To jest po prostu tak stary fakt, że nikt go obecnie nawet nie próbuje bezpośrednio badać.
Nie znasz, bo nie ma takiego eksperymentu, a ten który był pokazał coś innego. Cała ta Twoja wiedza o kształcie Ziemi opiera się na wielu takich "faktach", których nikt nigdy nie potwierdził naukowo.
Pamiętaj, że to czy sprawdza się teoria w praktyce nie jest równoważne prawdzie, gdyż owa teoria może mieć szereg adapterów, które przystosowują ją do praktycznych zastosowań.
Np. Ziemia naprawdę płaska czy wklęsła na której działa zagięcie światła do góry może przez teorię być widziana jako wypukła, ale z odpowiednio skorygowaną refrakcją.
Ta fałszywa refrakcja korygująca to właśnie adapter, który dostosowuje teorię do praktycznej rzeczywistości.
Bez odpowiednich badań nie masz prawa wyrokować o tym czy teoria jest prawdziwa nawet, gdy obliczenia się zgadzają.
Kolejnym adapterem może być np. jądro Ziemi, teoria grawitacji itd.
Fizyk napisał(a):matsuka napisał(a): Dlaczego naukowcy tak boją się weryfikować twierdzeń, które mogłyby potwierdzić ich teorie?...
Nawet nie skomentuję. Ty najpierw się przyjrzyj, co naukowcy faktycznie robią, a potem komentuj, ok?
Nie wyczułeś dowcipu? Szkoda.
Fizyk napisał(a):Wyobraź sobie, że podsyłam Ci stronę analogiczną do tej niemieckiej. Opis niwelatora, parę zdjęć człowieka z niwelatorem na łące, tabelki z wynikami. Tyle tylko, że wyniki wskazują jednoznacznie na ugięcie światła w dół. Uznałbyś to za dowód? Bo powinieneś, jeśli nie stosujesz podwójnych standardów.Błądzisz tutaj całkowicie w sposobie rozumowania.
Naprawdę nie chcę, żeby to wyglądało na odbijanie piłeczki, ale szczerze, z całego serca myślę, a nawet jestem na milion procent pewny, że to nie ja, a Ty stosujesz podwójne standardy w ocenie dowodów.
I to tak skrajnie, że to głowa mała. Jestem naprawdę zdumiony, że tego nie widzisz.
Co do mnie - jestem zupełnie spójny w ocenie wszystkich dowodów, do wszystkich eksperymentów podchodzę w ten sam sposób.
Przede wszystkim w tej zarysowanej przez Ciebie sytuacji należy ocenić wiarygodność badacza - Ty to zrobiłeś, ustaliłeś, że nie jest kłamcą.
Po drugie to co bym zrobił to sprawdził, czy badacz zakłada w obliczeniach kulistość Ziemi i stąd wychodzą mu złe wyniki.
Tutaj owszem badacz też założył kulistość Ziemi, ale bez kulistości zagięcie do góry byłoby jeszcze większe, że więc nie ma znaczenia.
Ja nigdy, w przeciwieństwie do Ciebie, nie odrzucam żadnych eksperymentów naukowych, tylko dlatego, że nie pasują do mojej koncepcji. Dla mnie to byłaby zbrodnia.
Jestem do bólu uczciwy po prostu.
Powtarzam, gdyby istniał eksperyment przeciwny do martinowskiego to bym go wziął pod uwagę i może nawet ocenił jego wyższość nad eksperymentem Niemca.
Ale nie ma takiego eksperymentu bo cała ta Twoja rzekoma wiedza i miliony faktów, gdy się im przyjrzeć pod lupą to są czyste adaptery - czyli wirtualne koncepcje, które prostują prawdopodobnie fałszywą teorię o wypukłości Ziemi.
Bo nie mają żadnego potwierdzenia w realnych eksperymentach naukowych.
Odwrócę więc sytuację, gdyby Martinowi wyszło, że światło zagina się do dołu w eksperymencie z niewelatorami to przedstawiłbyś mi ten wynik jako "zobacz, kolejnej osobie wyszło (pośrednio), że Ziemia jest kulą, a te płaskoziemce olewają wszekie dowody"
Wtedy byś się nie zastanawiał nad poprawnością eksperymentu, bo wyszło to co miało wyjść.
Budowanie świata pod wynik to główny grzech dzisiejszego świata nauki.
Moje podejście jest wolne od tego grzechu. To jedna różnic między nami.
Fizyk napisał(a):Ale rozumiesz, że tam nie ma żadnego odginającego się światła? Ekran świeci w miejscu, w którym trafiają w niego elektrony, światło się rozchodzi już normalnie. Tylko elektrony są tam odchylane.Rozumiem, dziękuję. Czyli chyba nie ma tutaj analogii do światła w atmosferze ziemskiej, które tam raczej nie porusza się zwyczajowo jako wiązka elektronów.
Czy możliwy byłby taki niezauważony efekt fotoelektryczny?

