Ot, zasada gorącego kartofla w użyciu. Mnie rozbraja co innego. Na Węgrzech po spełnianiu socjalnych mokrych snów na jawie, przyszedł pierdolnik i zbawca Orban, który de facto nie szasta kasą na lewo i prawo jak poprzednicy, ale jest strasznym badziewiem. Co po PiSie przyjdzie u nas? :-D Niech to pierdolnie za rok, jak PiS znowu wygra. To dopiero będzie widok... Masy rozpasanych tłuków żyjących z zasiłków zostaną z niczym. Nadprodukcja żywności zostanie na naszym podwórku, bo spowolnienie dotknie rynki zagraniczne i rolnicy wyjdą na ulice, służba zdrowia z brakiem kasy ogłosi strajk, bo się limity skończą wcześniej niż zwykle, brak dotacji do górnictwa wymusi cięcia. Budżetówka dopiero co dostała podwyżki, to jak im polecą po nich to znowu będą strajki. Podsumowując państwo płonie, strajkuje kto może, zdezorientowane masy zostają bez wygodnych kraników, z których kapie forsa. Gniew ludu kieruje się na PiS. Chyba nawet na tych szkodników zagłosuję. Zjebali już wszystko, grożą rozdawnictwem to niech za to odpowiedzą. Bo nie ma co się oszukiwać, przegrana dzisiaj skończy się Gierkozą. Przegrana będzie trwała dwa do czterech lat przy spowolnieniu i wrócą na tarczy. No a państwo nawet jak nie padnie, to będzie jeszcze większym dziadostwem i trzeba będzie stąd spierdalać na stałe. Niestety nie mamy śródziemnomorskiego klimatu ani nawet takiego jak nad Balatonem. Będzie bieda, wysokie koszty i jeszcze grubsze szklane sufity.
Sebastian Flak

