Kontynuuję więc sam dochodzenie obalające tezę, jakoby Jahwe aprobował kłamstwo. Mam nadzieję, że Anbo nic nie będzie miał przeciwko, sam przecież zrezygnował i zrozumie moje parcie na prawdę, bo słowa mistrza nadal palą się żywym ogniem w mojej głowie: „poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. Nie jest ważne czy mistrz był historyczny czy nie, zmartwychwstał czy nie – to zagwozdki dla gawiedzi – niech się męczą, ważna jest Jego idea i mądrość, którą próbuje nam przekazać. No więc w zgodzie z Jego nauką i w zgodzie z rozumianą przeze mnie prawdą kończę spór jakubowy w sposób następujący:
Na początek podsumowanie ostatniej wypowiedzi Anbo. W pierwszym akapicie używając słowa „dokładnie” akcentuje swoje stanowisko o „dobrowolnym wyjeździe” Jakuba, by w następnych akapitach dwukrotnie potwierdzić moje stanowisko, z którym wcześniej się nie zgadzał, że była to ucieczka, wzmacniając swój nowy osąd słowem „oczywiście”. Mamy więc 1:2 i prymitywnie stosując zasady demokracji, że większość ma zawsze rację uznaję, że Anbo dał się przekonać, iż nie był to dobrowolny wyjazd, a ucieczka. Tu mamy milowy krok w naszym sporze, nie z tego powodu, że przyznał mi rację, a z tego, że przyjmując mój punkt widzenia odrzucił swój podstawowy i jedyny argument w sporze– „nie ma wersetu – nie ma sprawy”, przecież o ucieczce Jakuba nie ma mowy w ST…. i chwała mu za to. Rozwinę teraz problem ucieczki. Jeśli mówimy o ucieczce mamy zawsze na myśli usunięcie bodźca wywołującego przykre doznania (poprzez ucieczkę), ucieczka rozwiązuje problem (nie zawsze, ale przeważnie). Jakub uciekł przed nienawiścią Ezawa i realnym zagrożeniem życia. Ukrywał się u Labana 20 lat i nie były to lata lekkie. W tej historii Ezaw i Jakub popełnili grzech i ponieśli jego konsekwencje. Możemy powiedzieć, że sprawiedliwości stało się za dość. Ezaw stracił pierworództwo, Jakub odpracował swój grzech. Nie ma tej informacji w Biblii, ale już wiemy, że Anbo odstąpił od swego argumentu. Jeśli więc każdy z nich otrzymał to na co zasłużył, to na poziomie chamsko-materialistycznym nikt nie jest specjalnie wyróżniony, ani poszkodowany.
Teraz wprowadźmy, jak obiecałem do historii Boga. Po tym jak Izaak po raz pierwszy pobłogosławił Jakuba, Jachwe wprowadza zamęt w głowie Ezawa i wzbudza nienawiść do Jakuba. Faktycznie Ezaw nie miał żadnego racjonalnego powodu do nienawiści, więc pozostaje szukać powodu irracjonalnego – biblijnego – interwencji Jahwe. Nie znajdziemy w tej historii wersetu o takiej interwencji, jednak zasadę Anbo usuniemy (za jego zgodą) i na dowód, że to możliwe możemy przytoczyć inne takie przypadki, z innych biblijnych historii jako potwierdzenie, że Jahwe wpływał na myśli przeróżnych biblijnych bohaterów: faraon z Exodus czy prorocy Achaba. Tak więc wywołując nienawiść u Ezawa, Jahwe zmusza Jakuba do opuszczenia rodziny i skazuje na 20 lat niewolniczej pracy. Jahwe wygnał Jakuba czyli czasowo wydalił go z rodzinnego „kraju” i pozbawił praw, by następnie po wypełnieniu pokuty, udzielić mu właściwego błogosławieństwa i zmienić jego imię na Izrael. Ezaw stracił pierworództwo, Jakub odpokutował grzech, Jahwe pobłogosławił Izraela. Czy to błogosławieństwo jest aprobatą kłamstwa Jakuba? Nikt w tej historii nie jest poszkodowany i nikt w tej historii nie jest traktowany ulgowo z perspektywy Jahwe i z perspektywy zwykłego człowieka. Jahwe wymierzył sprawiedliwość, a pobłogosławił tego, którego wybrał Izaak. Błogosławieństwo nie jest więc aprobatą grzechu, bo ten co je otrzymał wcześniej odpokutował za oszustwo. Teraz będzie bardzo teologicznie. Historię wygnania Jakuba kończy Jego walka z Bogiem. Jakub w tym wątku walczy z Bogiem i ludźmi, zwycięża, co skutkuje kontuzją stawu biodrowego. Ta scena ma charakter symboliczny. Odnosi się do jego 20 letniej pokuty za oszustwo i podaje możliwość odpokutowania za grzech. Jakub nie był typem osiłka jak Ezaw i ciężka praca u Labana odbiła się na jego zdrowiu. W symbolicznej scenie Bóg dotknął jego staw biodrowy, tak że okulał. Jakub nie odpuszcza i za swoją pokutę żąda błogosławieństwa , otrzymuje je i zostaje uwolniony od grzechu. W tym momencie sprawiedliwość triumfuje i Jakub wolny od grzechu może odebrać pełnię pierworództwa i dopiero w tym momencie uzyskuje błogosławieństwo od samego Jahwe. To wynika z biblijnej historii.
Na początek podsumowanie ostatniej wypowiedzi Anbo. W pierwszym akapicie używając słowa „dokładnie” akcentuje swoje stanowisko o „dobrowolnym wyjeździe” Jakuba, by w następnych akapitach dwukrotnie potwierdzić moje stanowisko, z którym wcześniej się nie zgadzał, że była to ucieczka, wzmacniając swój nowy osąd słowem „oczywiście”. Mamy więc 1:2 i prymitywnie stosując zasady demokracji, że większość ma zawsze rację uznaję, że Anbo dał się przekonać, iż nie był to dobrowolny wyjazd, a ucieczka. Tu mamy milowy krok w naszym sporze, nie z tego powodu, że przyznał mi rację, a z tego, że przyjmując mój punkt widzenia odrzucił swój podstawowy i jedyny argument w sporze– „nie ma wersetu – nie ma sprawy”, przecież o ucieczce Jakuba nie ma mowy w ST…. i chwała mu za to. Rozwinę teraz problem ucieczki. Jeśli mówimy o ucieczce mamy zawsze na myśli usunięcie bodźca wywołującego przykre doznania (poprzez ucieczkę), ucieczka rozwiązuje problem (nie zawsze, ale przeważnie). Jakub uciekł przed nienawiścią Ezawa i realnym zagrożeniem życia. Ukrywał się u Labana 20 lat i nie były to lata lekkie. W tej historii Ezaw i Jakub popełnili grzech i ponieśli jego konsekwencje. Możemy powiedzieć, że sprawiedliwości stało się za dość. Ezaw stracił pierworództwo, Jakub odpracował swój grzech. Nie ma tej informacji w Biblii, ale już wiemy, że Anbo odstąpił od swego argumentu. Jeśli więc każdy z nich otrzymał to na co zasłużył, to na poziomie chamsko-materialistycznym nikt nie jest specjalnie wyróżniony, ani poszkodowany.
Teraz wprowadźmy, jak obiecałem do historii Boga. Po tym jak Izaak po raz pierwszy pobłogosławił Jakuba, Jachwe wprowadza zamęt w głowie Ezawa i wzbudza nienawiść do Jakuba. Faktycznie Ezaw nie miał żadnego racjonalnego powodu do nienawiści, więc pozostaje szukać powodu irracjonalnego – biblijnego – interwencji Jahwe. Nie znajdziemy w tej historii wersetu o takiej interwencji, jednak zasadę Anbo usuniemy (za jego zgodą) i na dowód, że to możliwe możemy przytoczyć inne takie przypadki, z innych biblijnych historii jako potwierdzenie, że Jahwe wpływał na myśli przeróżnych biblijnych bohaterów: faraon z Exodus czy prorocy Achaba. Tak więc wywołując nienawiść u Ezawa, Jahwe zmusza Jakuba do opuszczenia rodziny i skazuje na 20 lat niewolniczej pracy. Jahwe wygnał Jakuba czyli czasowo wydalił go z rodzinnego „kraju” i pozbawił praw, by następnie po wypełnieniu pokuty, udzielić mu właściwego błogosławieństwa i zmienić jego imię na Izrael. Ezaw stracił pierworództwo, Jakub odpokutował grzech, Jahwe pobłogosławił Izraela. Czy to błogosławieństwo jest aprobatą kłamstwa Jakuba? Nikt w tej historii nie jest poszkodowany i nikt w tej historii nie jest traktowany ulgowo z perspektywy Jahwe i z perspektywy zwykłego człowieka. Jahwe wymierzył sprawiedliwość, a pobłogosławił tego, którego wybrał Izaak. Błogosławieństwo nie jest więc aprobatą grzechu, bo ten co je otrzymał wcześniej odpokutował za oszustwo. Teraz będzie bardzo teologicznie. Historię wygnania Jakuba kończy Jego walka z Bogiem. Jakub w tym wątku walczy z Bogiem i ludźmi, zwycięża, co skutkuje kontuzją stawu biodrowego. Ta scena ma charakter symboliczny. Odnosi się do jego 20 letniej pokuty za oszustwo i podaje możliwość odpokutowania za grzech. Jakub nie był typem osiłka jak Ezaw i ciężka praca u Labana odbiła się na jego zdrowiu. W symbolicznej scenie Bóg dotknął jego staw biodrowy, tak że okulał. Jakub nie odpuszcza i za swoją pokutę żąda błogosławieństwa , otrzymuje je i zostaje uwolniony od grzechu. W tym momencie sprawiedliwość triumfuje i Jakub wolny od grzechu może odebrać pełnię pierworództwa i dopiero w tym momencie uzyskuje błogosławieństwo od samego Jahwe. To wynika z biblijnej historii.

