ZaKotem napisał(a):pilaster napisał(a): No faktem jest, że efekt cieplarniany na Marsie jest bliski zera, chociaż per analogiam z Ziemią powinien mieć wielkość 0,8- 0,9. Oczywiste jest, że istnieje jakiś mechanizm chłodzący powierzchnię Marsa, czego kreacjoniści klimatyczni nie są w stanie pojąć, chociaż nietrudno się domyślić jaki to może być mechanizm.A czy n dla Ziemi wynika tylko z dwutlenku węgla, czy raczej wszystkich gazów cieplarnianych, z których najbardziej grzeje para wodna?
Oczywiście że dla wszystkich, z czego wkład CO2 jest na poziomie 3,6%, o czym już pilaster pisał w poście nr 112
Dlatego na Marsie n powinno być rzędu 0,036*0,65*35 = 0,85, a nie 22-23 jakby się pewnie spodziewali klimatyści. No ale faktyczne n jest na Marsie bliskie zeru
Cytat:Cytat:To zależy, czy układ (ziemski klimat) znajduje się w stanie stabilnym, czy chwiejnym, w którym mały impuls może go przepchnąć w kierunku nowego atraktora, jak to usiłują Głosić klimatyści.Interglacjały były właśnie częste i gwałtowne, chociaż nie doprowadziły nigdy do globalnego stanu tropikalnego, to znacznie przesuwały strefy klimatyczne.
Gdyby jednak tak było, to przeskoki pomiędzy stanem "tropikalnym" (jak w czasach jury, czy kredy), a epokami lodowcowymi (karbon/perm, plejstocen) byłyby dużo częstsze i gwałtowniejsze.
Zatem grozi nam obecnie "przeskok" do kolejnego glacjału, a nie do stanu tropikalnego jak bredzą kreacjoniści klimatyczni.

