Fizyk napisał(a):Ale jeśli oddziaływania są tylko wzdłuż osi zawieszenia, to kula została oddzielona od karuzeli. [Oddziaływanie wzdłuż osi zawieszenia zapobiega spadnięciu kuli na karuzelę]. Wtedy kula zaczyna "wypadać z karuzeli, wyjeżdżać z układu odniesienia karuzeli" (zmieniać położenie w tym układzie). Bo porusza się z własnej bezwładności. Nie ma szans by wskazywała to samo na podziałce narysowanej na karuzeli.Cytat:Maciej1 napisał(a): A teraz to o czym ja mówiłem:
Tę sama kulę, na tej samej kręcącej się karuzeli o godzinie 12 (strzałka na kuli wskazuje 12.oo) "oddzielasz od karuzeli" (ze względu na ruch obrotowy karuzeli) zawieszasz na takim mechanizmie, aby ruch obrotowy kuli (względem osi przebiegającej przez środek kuli, pionowo) był zupełnie niezależny od ruchu koła karuzeli, lecz aby były oddziaływania tylko wzdłuż osi zawieszenia, czyli aby kula nie spadła na koło karuzeli [czyli: takie zawieszenie jakie powinno być w wahadle Foucaulta: aby tylko spadnięcie wahadła na ziemie było niemożliwe, natomiast obroty (i wahania) odbywały się możliwie bez tarcia (minimalizacja tarcia możliwie do zera, w idealizacji do zera).
I co się teraz stanie ? Czy strzałka na kuli pokaże po czasie w którym karuzela obróciła się o 90 stopni również godzinę 12 ?
Tak.
Aczkolwiek ten test może działać tylko na płaskim. W waszym modelu kulistym macie wymówkę, taką że wypadnięcie z karuzeli oznacza wznoszenie się ku górze (oddalanie od środka kuli), czemu zapobiega "siłą grawitacji działająca do środka kuli" (których to rzeczy oczywiście nie ma. tzn. nie ma ani "kuli ziemskiej" ani "siły ciężkości skierowanej do środka kuli". W waszym jednak modelu są i bronią waszego modelu)
Cytat:To, że (jeśli trzymamy się założenia, że sytuacja miała być analogią dla Ziemi) podwiesiłeś tę kulę kiedy już była rozkręcona. Ty i kula od początku byliście na kręcącej się karuzeli. Jak sam zauważyłeś, póki leżała na karuzeli, to kręciła się razem z nią. Tak samo Ty. Oderwanie jej od karuzeli przez kręcącego się Ciebie nie zatrzyma magicznie tego obrotuTak, masz rację. Przyznaję się do błędu. Po przemyśleniu kwestii przyznaję Ci rację. Wydawało mi się, że powstanie jakaś różnica w prędkości kątowej wynikła z momentów bezwładności [kula na obwodzie karuzeli przyczepiona do karuzeli jakąś siłą, np. tarcia, kręcąca się wokół środka karuzeli ma inny moment bezwładności, niż kula odczepiona od karuzeli, odizolowana od niej i kręcąca się wokół własnej osi, wskutek bezwładności]. Ale po przemyśleniu kwestii muszę się wycofać. Najpewniej masz rację.
matsuka napisał(a): Załóżmy dla żartu, że okolice Izraela są środkiem Świata. Mapa wtedy może wyglądać tak :
Ale dlaczego "dla żartu"? Ja np. czytałem Objawienia Anny Katarzyny Emmerich i ona pisała, że środek ziemi (lub świata, nie pamiętam dokładnie) znajduje się właśnie "w Izraelu". Konkretnie o ile dobrze pamiętam chodziło o Golgotę (ale nie jestem dokładnie pewien czy o to konkretne miejsce, w każdym razie w "Izraelu" to było)
To miałoby zresztą głębokie uzasadnienie teologiczne: Bóg działa w centrum, najważniejsze wydarzenie dokonało się w środku świata.
Oczywiście fizycznie (metodami fizyczno-empirycznymi) nie udowodnimy dzisiaj gdzie znajduje się środek ziemi. Na pewno nie "w środku kuli ziemskiej" bo takiej nie ma.
W każdym razie jeszcze raz kwestia rysowania map: nie należy rysować pod przyjęte wyobrażenia o niebie i ziemi. Południki i równoleżniki należy nanosić po narysowaniu mapy: tak jak są w danym punkcie ziemi obserwowane światła niebieskie z których te kwestie (południki, równoleżniki) wynikają. Niestety współczesne mapy rysuje się na odwrót, to jest naginając je do przyjętego sobie modelu nieba z ziemią.
Cytat:Niebo na Antarktydzie kręci się w przeciwną stronę niż na Arktyce, istnieją próby wytłumaczenia tego faktu przez płaskoziemców, ale ja nigdy nie znalazłem żadnej, która by mnie przekonała.
Istnienie dwóch biegunów niebieskich. W teorii płaskiej Ziemi powinien istnieć jeden biegun niebieski, czyi obrót wokół Polaris. Tymczasem z tzw. półkuli południowej widać ponoć i drugi.
Akurat tej "trudności" zupełnie nie rozumiem. To znaczy nie rozumiem w czym problem. W ogólności: nie rozumiem jak można kwestię świateł nieba (którego nie znamy) łączyć w jakikolwiek sposób z kształtem ziemi. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego, bo nad płaską powierzchnią czegoś (np. ziemi, np. blatu biurka) można wygenerować dowolną grę świateł (za pomocą odpowiedniego urządzenia optycznego, czyli poprzez odpowiednią konstrukcję nieba).
