Fizyk napisał(a):Maciej1 napisał(a): Otóż w dzień symetryczny na symetrycznej szerokości geograficznej zachód i wschód słońca powinien wyglądać tak samo. Tymczasem podobno (nie sprawdzałem) tak nie jest. Podobno na południu "półkula południowa" słonce wschodzi i zachodzi szybciej.Prawie. Tak naprawdę w grudniu/styczniu dni są nieco dłuższe niż powinny być, a w czerwcu/lipcu krótsze. Czemu? Bo Ziemia ok. 2-3 lipca jest najdalej od Słońca, a 2-3 stycznia najbliżej. Najdalej = porusza się wolniej, najbliżej = porusza się szybciej. W efekcie w styczniu w ciągu jednego pełnego obrotu wokół osi przesuwa się wzdłuż orbity o większy dystans, co powoduje, że musi się dodatkowo obrócić nieco bardziej, żeby znowu być tak samo obrócona względem Słońca, ergo - dzień jest dłuższy.
Po pierwsze: nie chodzi o długość dnia tylko o sam zachód/wchód (a właściwie to: jasność zmierzchu, świtu).
Po drugie: to nie dotyczy tylko stycznia/grudnia, ale dowolnego dnia symetrycznego. [Np. oddalonego od dnia równonocy jesiennej/wiosennej o 10 dni lub ogólnie o x dni]. Daty czerwiec/grudzień podałem przykładowo, bo najłatwiej na szybko dobrać takie dni symetryczne.]
Czyli mówiąc prostym językiem: podobno na południu "zachodzi szybko (czas trwania okolicy zachodu/wschodu ogólnie jasności świtu/zmierzchu jest krótki, a nie łączna długość dnia). A na północy powoli. Na południu, w dzień symetryczny (oczywiście punkty symetryczne) się "szybko ściemnia", a na północy się "powoli ściemnia". Podobno tak jest.
W modelu symetrycznym (kulistym) nie powinno tak być. W modelu płaskim, gdzie słońce szybko biegnie po niebie na południu i gdzie prawdopodobnie nie ma dnia polarnego dla całego rejonu południowego tego można by się spodziewać.
Cytat:Pamiętaj Macieju, że według teorii obecnie obowiązującej oś Ziemi jest pochylona o 66.6 stopnia względem Słońca.Ten wytrych sprawia, że nie będzie takiego dnia o którym piszesz.
Nachylenie jest do tzw. "płaszczyzny ekliptyki". I to niczego w zasadzie nie zmienia w kwestii równonocy (wiosennej, czy jesiennej). Taki dzień dla całej ziemi (czyli konkretnie dwa dni w roku) powinien istnieć. Nachylenie nic nie zmienia . Ponieważ to nachylenie (do płaszczyzny ekliptyki) nie zmienia faktu, że w dzień równonocy promienie słoneczne i tak padają w oficjalnym modelu prostopadle na "oś obrotu dobowego ziemi". [Oczywiście doba trwa 1/365 roku co daje przesunięcie kątowe ziemi na "orbicie ziemi" mniejsze niż 1 stopień. Ziemia w oficjalnym modelu nie stoi w miejscu, proces w postaci "dnia równonocy" jest dynamiczny, a nie statyczny, ale to przesunięcie kątowe jest zbyt małe by wytłumaczyć różnice, które występują jeśli chodzi o "równonoc". Czym więc tłumaczą niezgodności ? A oczywiście... refrakcją atmosfery. Refrakcja doskonale nadaje się do łatania niezgodności.]
Fizyk napisał(a): o, nawiasem mówiąc, jest mechanizm powstawania analemmy, której temat kiedyś poruszyłem w którymś wątku o kształcie Ziemi, ale nie uzyskałem żadnej reakcji. Wyjaśnijcie to na płaskiej Ziemi, powodzenia
Proszę bardzo: tak właśnie porusza się słońce (światło niebieskie) nad płaską ziemią. Gdyż: wynika to z działania nieba jako "przyrządu optycznego".
W ogólności: jeśli na niebie widzę "coś" czyli jakiś szlak swiatła, to można sobie to tłumaczyć jakąś ekwilibrystyką ziemi w przestrzeni (np. wokół słonca). Ale można też tłumaczyć ekwilibrystyką światła na niebie. Ale można też i tłumaczyć ekwilibrystyką tych obu w przestrzeni.
Analogiczne zjawisko: paralaksa gwiazdy. Są następujące wyjaśnienia: 1.ziemia zmieniła położenie w przestrzeni, gwiazda nie zmieniła. 2. Gwiazda zmieniła położenie w przestrzeni, ziemia nie zmieniła. 3. Ziemia zmieniła położenie w przestrzeni oraz gwiazda zmieniła położenie (co dało wypadkową w postaci takiej paralaksy jaka widzimy).
