Mam jedną zagadkę, ale nie jest mojego autorstwa. Mimo to jest bardzo fajna i pasuje chyba do tego forum.
Na pewnej polanie dzień w dzień pasły się krowy. Pewnej nocy jasność zapanowała na niebie i głęboki głos przemówił:
"Oto proroctwo dla was, od którego zależy wasz los: Na tej polanie są krowy zarażone chorobą wściekłych krów. Wszystkie zarażone krowy zostały oznaczone czerwonym punktem na czole. Każda z was ma teraz zadanie rozpoznać, czy jest chora. Jeżeli będzie o tym wiedziała, musi opuścić w ciągu następnej nocy polanę. Jeżeli za tydzień wszystkie chore krowy nie opuszczą polany, całe stado będzie zarażone i zginie"
W tym momencie światłość znikła i nastała cisza. Krowy były osłupiałe i nie mogły spać całą noc. Następnego dnia stado miało problem. Każda krowa mogła widzieć tylko inne krowy, nie widziała natomiast, czy sama ma czerwony punkt na czole. Krowy nie umieją też rozmawiać, ani w inny sposób się komunikować. Są też dobrymi zwierzętami, które nie kaleczyłyby krów chorych.
Na szczęście krowy są nie tylko dobre ale też bardzo inteligentne. Każda myślała o tym, jak uratować stado. I rzeczywiście: minęły cztery noce i stado było uratowane. Po czwartej nocy licząc od proroctwa wszystkie krowy zarażone opuściły stado a wszystkie zdrowe w nim pozostały. A jak nie zostały ubite w rzeźni, to paszą się do dziś.
Pytanie brzmi natomiast, ile krów było zarażonych.
Wskazówki:
- Głos z nieba mówi prawdę a krowy wierzą w to i traktują proroctwo dosłownie.
- Nie wiemy, ile krów było na polu, wiemy natomiast, że więcej niż jedna była zarażona (głos z nieba użył liczby mnogiej)
- oprócz czerwonego punktu na czole nie było innych oznak choroby. Nie było też żadnej możliwości, żeby krowa zobaczyła, jak punkt ma sama na czole (lustra, źródełka, oczy krowy naprzeciw).
- i specjalnie sprawdziłem, że krowy jednak widzą kolor czerwony (choć słabo). A jak nawet by nie widziały, to na potrzeby tej zagadki - widzą.
Na pewnej polanie dzień w dzień pasły się krowy. Pewnej nocy jasność zapanowała na niebie i głęboki głos przemówił:
"Oto proroctwo dla was, od którego zależy wasz los: Na tej polanie są krowy zarażone chorobą wściekłych krów. Wszystkie zarażone krowy zostały oznaczone czerwonym punktem na czole. Każda z was ma teraz zadanie rozpoznać, czy jest chora. Jeżeli będzie o tym wiedziała, musi opuścić w ciągu następnej nocy polanę. Jeżeli za tydzień wszystkie chore krowy nie opuszczą polany, całe stado będzie zarażone i zginie"
W tym momencie światłość znikła i nastała cisza. Krowy były osłupiałe i nie mogły spać całą noc. Następnego dnia stado miało problem. Każda krowa mogła widzieć tylko inne krowy, nie widziała natomiast, czy sama ma czerwony punkt na czole. Krowy nie umieją też rozmawiać, ani w inny sposób się komunikować. Są też dobrymi zwierzętami, które nie kaleczyłyby krów chorych.
Na szczęście krowy są nie tylko dobre ale też bardzo inteligentne. Każda myślała o tym, jak uratować stado. I rzeczywiście: minęły cztery noce i stado było uratowane. Po czwartej nocy licząc od proroctwa wszystkie krowy zarażone opuściły stado a wszystkie zdrowe w nim pozostały. A jak nie zostały ubite w rzeźni, to paszą się do dziś.
Pytanie brzmi natomiast, ile krów było zarażonych.
Wskazówki:
- Głos z nieba mówi prawdę a krowy wierzą w to i traktują proroctwo dosłownie.
- Nie wiemy, ile krów było na polu, wiemy natomiast, że więcej niż jedna była zarażona (głos z nieba użył liczby mnogiej)
- oprócz czerwonego punktu na czole nie było innych oznak choroby. Nie było też żadnej możliwości, żeby krowa zobaczyła, jak punkt ma sama na czole (lustra, źródełka, oczy krowy naprzeciw).
- i specjalnie sprawdziłem, że krowy jednak widzą kolor czerwony (choć słabo). A jak nawet by nie widziały, to na potrzeby tej zagadki - widzą.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

