pilaster napisał(a): Ale żaden nie był merytoryczny.Wow, a te nagle były? Przecież powtórzyłem jedynie to co pisałem wcześniej.
pilaster napisał(a): Konkretnie które zjawisko źle opisuje?Źle opisuje efekt cieplarniany. Z twojego modelu wynika że powinien być bardzo mocny. Pomiary pokazują że go tam nie ma. Wniosek jest jeden - nie uwzględniłeś w swoim modelu jakichś bardzo istotnych czynników.
Argument, że "nikt nie potrafi ci wytłumaczyć" mimo wielokrotnych prób, w tym podsyłania gotowych modeli klimatycznych KTÓRE SIĘ SPRAWDZAJĄ nie jest dowodem na głupotę twoich rozmówców, ale na twoje zaburzenia narcystyczne.To, że nie przyjmujesz czegoś do wiadomości, nie sprawia, że to coś znika.
pilaster napisał(a):Czy ty czytasz to co piszesz? Przecież to ty stwierdziłeś autorytarnie, ze musiałyby wyginąć. Na podstawie czego to niby wywnioskowałeś? Już ci tłumaczyłem wielokrotnie, że nie rozumiesz zjawiska ewolucji bo wierzysz, że jest ona wynikiem bezwzględnej konkurencji samolubnych genów. Tylko że poza koncepcją, która ci się podoba bo pasuje do twojej wizji stosunków społecznych, nie potrafisz pokazać jak w praktyce niby miałaby wyglądać taka konkurencja jakichkolwiek genów w twoim genotypie.Cytat:twierdzenia, że spadek zawartości CO2 podczas zlodowacenia musiał doprowadzić do wyginięcia jakiejś klasy organizmów, jest absolutnie bezpodstawny.Oto Słowo Pańskie. Bezpodstawny i już.
pilaster napisał(a): Zresztą nie chodzi o całkowite wyginięcie. Chodzi o jakiekolwiek bądź zmniejszenie liczebności i różnorodności gatunkowej - nic takiego nie miało miejsca i rośliny C3 nadal dominują na Ziemi, zarówno licząc na liczebność, jak i na biomasę.Doprawdy? Podczas zlodowaceń nie doszło do jakiekolwiek bądź zmniejszenia liczebności i różnorodności gatunkowej? Co ty pierdzielisz!?
Podaj jakieś prace naukowe, które dowodzą, że podczas zlodowaceń nie doszło jakiekolwiek bądź zmniejszenia liczebności i różnorodności gatunkowej.
Pokaż mi, jaką logika kierowałeś się pisząc: Podczas zlodowaceń nie mogło nastąpić jakiekolwiek bądź zmniejszenie liczebności i różnorodności gatunkowej bo obecnie rośliny C3 dominują na Ziemi. Między tymi dwoma stwierdzeniami (nie mogło wtedy + bo obecnie dominują) nie ma żadnej logicznej zależności przyczynowo skutkowej.
pilaster napisał(a): W rzeczy samej. Nie spalano ich w takim stopniu. Spalano je w znacznie większym stopniuOd 5 do 10 razy według danych podanych przez Morrisa. (...)
(w XI wieku) poziom wydobycia węgla był wyższy niż w XVIII wieku i pozostał taki przez kolejne 200 lat, aż do początku wieku XIII.
Nie wiem kto to jest Morris, ale chętnie dowiem się na podstawie danych jakiego średniowiecznego GUS-u podał te informacje?
Chętnie dowiem się też, dlaczego jego zdaniem aż do XI wieku nie wydobywano węgla, a potem w XIII wieku porzucono jego wydobycie?
No i przede wszystkim chętnie dowiem się, dlaczego w osadach dennych nie ma śladu po spalaniu tego węgla, chociaż nie pokazałeś żadnego logicznego wyjaśnienia, dlaczego miałoby go tam nie być.
Jednym słowem, jeśli faktycznie jest tak, że w osadach dennych nie ma śladów po spalaniu tego węgla, to facet albo pisał o węglu drzewnym, a ty nie doczytałeś, albo błędnie oszacował sobie te wielkości.
W żaden sposób to co napisałeś nie wskazuje, że spalanie węgla kamiennego mogłoby nie zaburzać stosunku C13/C12, jedynie podważyłeś dane Morrisa.
P.S
Jeśli chodziło ci o Colina Morrisa, to z tego co widzę nie zajmował się on historią gospodarczą i zapewne sam danych o wydobyciu węgla nie szacował tylko podawał je za jakimś innym źródłem. Domyślam się, że jako poważny człowiek, używający tego argumentu w gorącej dyskusji na ważne tematy sprawdziłeś to źródło. Tak wiec proszę o przesłanie nazwiska badacza, który wyliczył wydobycie węgla i tytuł pracy naukowej która opisuje jego metody - może uda się do niej dotrzeć w necie i posprawdzamy o co chodziło.



Od 5 do 10 razy według danych podanych przez Morrisa. (...)