pilaster napisał(a): Niestety, nadal nie.A twoje nadal bardzo merytoryczne
Poczytaj co napisałeś i pokaż gdzie jest choć ślad konkretupilaster napisał(a): Oto Słowo Pańskie.Wow, ale konkret

pilaster napisał(a): Na Marsie najwyraźniej CO2 nie wywołuje żadnego efektu cieplarnianego. A na Wenus znacznie słabszy, niż według kreacjonistycznych dogmatów - powinien.Jakich znowu dogmatów? Co ty pierdzielisz? Kłamliwie głosisz, że modele IPCC uwzględniają jedynie stężenie CO2, potem zbudowałeś sobie model który uwzględnia jedynie wpływ CO2 i jesteś zdziwiony, że wyszło ci co innego niż z modeli IPCC?
Widocznie błędnie założyłeś że IPCC uwzględnia w swoich modelach jedynie wpływ CO2
Dalej nie rozumiesz? Mam rozrysować, że znów wlazłeś z głową w tyłek własnej tautologii, błędnych założeń i nieumiejętności definiowania opisywanych pojęć?
Co tu jest do tłumaczenia? Robisz zarzut komuś, że nie popełnił błędu, który twoim zdaniem musiał popełnić bo jest głupi...
pilaster napisał(a): Owszem, wyginąć, albo przynajmniej drastycznie zredukować swój zasięg występowania. Nic takiego nie miało miejsca.Oto słowo Pańskie

I jaki kolejny świetlisty konkret! Musiały, bo tak sobie uznałeś.
pilaster napisał(a):Nie zrozumiałeś pytania: na podstawie jakich badań uznałeś że nie zaszły takie zjawiska o których pisałeś, czyli drastycznie zredukowanie zasięgu występowania?Cytat:Na podstawie czego to niby wywnioskowałeś?Na podstawie przewagi selekcyjnej, jakie flora C3 lub C4 ma przy różnych stężeniach CO2
Stawiam, że podczas zlodowaceń doszło do tego typu redukcji. O ile się zakładamy, że pod kilometrową warstwą lodowca roślinki te nie rozwijały się zbyt bujnie?
O ile się zakładamy, że zmiany wynikające ze zlodowacenia dały im jednak pewien handicap?
O ile się zakładamy, że wcale nie musiały wyginąć?
O ile się zakładamy, że jeśli (nawet osłabione) przetrwały zlodowacenie, to mogły po jego zakończeniu zasiedlić Ziemie na nowo?
pilaster napisał(a): To, że Vanat w ogóle niewiele wie, nie jest żadną niespodzianką, ani niczym niezwykłym. Ale to, że niewiele, albo zgoła nic nie wiedząc, szeroko obficie, z olbrzymim tupetem i pewnością siebie, wypowiada się na tematy kompletnie sobie nieznane - to właśnie czyni go takim zabawnym.Pilastra zabawnym czyli wiara w to, że wszystko co pasuje mu do koncepcji jest prawdą.

Równie zabawne jest to jak "podstępnie" ukrywasz źródła swej wiedzy, w nadziei, że czyni cię to wyjątkowym

A tak poza tym, to znów napisałeś konkret na konkrecie

A ja nadal pytam dlaczego górnictwo rozwinąć się miało dopiero w XI wieku?
Dlaczego miało zanikać po wieku XII?
Jakim cudem bez odwadniania kopalń wydobycie miałoby być większe w XI wieku niż w XVIII?
Cała ta historia nie trzyma się kupy, ale oczywiście poczekam aż pokażesz mi źródło swojej na ten temat wiedzy, bo na razie to tylko twierdzisz, ze coś kiedyś wyczytałeś.
Zazwyczaj gdy moja intuicja stała w sprzeczności z twoją, jak znajdowałem źródła zawsze wychodziło na to, że moja była słuszna, a ty zmyślałeś dane.
Przypomnijmy choćby: dochodowość prywatnych rezerwatów, poziom prywatyzacji rzek i jezior w Europie, treść wskaźnika EPI, to jak teoria gier opisuje strategię obustronnej uległości, a ostatnio to, ile CO2 można usunąć z atmosfery zasiewając oceany. Za każdym razem miałem rację. Ty nigdy...
Tak więc okazuje się, że moja intuicja była zawsze bliższa prawdy, niż twoja "wiedza".


