matsuka napisał(a): Przypominam, że najbardziej prawdopodobną hipotezą, którą ciągle pomijacie jest tak, że Ziemia jest ... miską... dużą miską i żyjemy w jej środku.
Tak wynika ze wszystkich zebranych przeze mnie dowodów. Czy zamkniętą miską w kuli, czy otwartą - tego jeszcze niestety nie wiem.
Więc jakiekolwiek badanie zaproponujecie - powinno ono uwzględnić tę hipotezę badawczą.
No niestety musisz to jeszcze sprecyzować. Przy "zamkniętej misce", czyli po prostu sferze, możemy założyć istnienie osi obrotowej Ziemi tożsamej z jej obecną osią. Zjawiska opisane przez Ziemowita zachodzą tak samo, ale przez "przenicowanie" sfery siła odśrodkowa wypycha nas nadal na zewnątrz sfery, tyle że tutaj to będzie "do Ziemi". Czyli na równiku przyspieszenie ziemskie powinno być największe. Ale tak nie jest.
Przy "otwartej misce" czyli takim "woku", mamy dwie możliwości (i parę wariantów). W "klasycznym" oś ziemska nadal przebija biegun, zjawiska opisane przez Ziemowita dla "pizzy" przebiegają podobnie, tyle że siła odśrodkowa przy brzegach "woka" nie jest równoległa do powierzchni, ale - w zależności od krzywizny - zwiększa swój zwrot w kierunku Ziemi. Tutaj przyspieszenie ziemskie będzie największe przy brzegach, co w klasyce płaskoziemstwa jest deklarowane jako "wał antarktyczny". Tak, zresztą, też nie jest.
Istnieją też inne opcje, w których oś przebiega poza "wokiem", albo w których "wok" zastąpimy wycinkiem cylindra. Każdy prowadzi do trochę innych efektów, które chwilowo nie chce mi się w całości omawiać. Może sam uzupełnisz, jak już wrzuciłeś koncepcję.
Właśnie zauważyłem, że w szkicach miałem jeszcze odpowiedź na jakiś starszy post, więc uzupełniam i dołączam:
matsuka napisał(a): Tak, a wzór 2n+1 jest wzorem poprawnym na liczby pierwsze (w sensie prowadzi do prawidłowych wyników) w odniesieniu do liczb 1,2,3.
Gdyby w naturze nie występowały liczby większe niż 3 nie byłoby potrzeby zastępowania go lepszym wzorem.
To zdanie jest wewnętrznie sprzeczne, gdyż dla n=2 wynik 2n+1 jest większy niż 3. Dlatego w matematyce operujemy pojęciem zbioru, wewnątrz którego jakieś zasady muszą działać. W tym przykładzie już jeden element (3) prowadzi do powiększenia zbioru o liczbę 7 a dla n=7 już formuła sama się obala.
bert04 napisał(a):"Heliocentryzm" jest co najwyżej teorią naukową. Pewnym modelem, który wyjaśnia naturę wszechświata.
Cytat:Św. Mikołaj wchodzący przez komin też jest teorią naukową. Pewnym modelem, który wyjaśnia poranną obecność prezentów pod poduszką.
Spora część teorii płaskoziemskiej i pokrewnych opiera się na założeniu, że całe hordy i tabuny "nie-świętych mikołajów" zakładają pseudo-satelity pod firmanentem, coby symulować istnienie astronautyki i zbijać baksy od rządowych agencji. Tabuny tych mikołajów są różnie szacowane, ale nawet gdyby założyć, że większość jest tylko oszukiwana i kontrolowana przez jakieś diaboliczne mastermindy, to musi być ich więcej, niż wszystkich świętych chrześcijańskich razem wziętych. Można dla zabawy policzyć, ile potrzeba "wtajemniczonych" przy wystrzeleniu JEDNEGO sztucznego satelity: konstruktorzy rakiet, konstruktorzy satelity, "pseudo-obserwatorzy", nadzór maskujący, rząd państwa, które pozwala na wystrzelenie... wychodzi jakiś pluton chłopa. I to jeszcze jest minimum, zawsze można zakładać w górę, w końcu te rakiety ktoś buduje i ktoś składa, tylko "oszukiwanych i omamionych"? However, nawet jeżeli część ludzi można wykorzystać więcej niż jeden raz, to te satelity są wystrzeliwane od długiego czasu. Wyjdzie jakaś wielka tajna armia nie-świętych mikołajów w tej tajnej wojnie.
Cytat:To i to w obliczeniach może dawać poprawne wyniki, ale tylko co najwyżej jedna z tych koncepcji może być prawdziwa.
"Prawdziwa"... to brzmi niezbyt naukowo. Nauka odrzuciła koncepcje, które prowadzą do nieprawidłowych wyników. Natomiast w użytku są teorie, czasem też przestarzałe, jeżeli prowadzą do wyników poprawnych w zakresie zastosowania. W optyce nie używa się teorii kwantowej, do opisu promieni światła, już samo pojęcie "promień" jest mocno przestarzałe, wystarcza jednak do większości zastosowań. Newton został zastąpiony Einsteinem, jednakże do naszych potrzeb na powierzchni Ziemi nie używa się teorii o zakrzywieniu czasoprzestrzeni, ta dopiero przy satelitach musi być uwzględniana. Ba, pewnie w tym wątku było już poruszane, że do pewnej wielkości terenu nie trzeba uwzględniać krzywizny Ziemi, więc nawet płaskoziemstwo znajduje w tym zakresie swoje zastosowanie.
Cytat:Ciekawostka jest jeszcze większa. Ponoć Galileusz tłumaczył pływy na swoim procesie właśnie działaniem księżyca. To jest trochę tak, jakby wiedział o katastrofie w Smoleńsku już 7 kwietnia 2010 roku, zanim się wydarzyła 10 kwietnia.
Nie znam protokołów procesu Galileusza, podaną teorię wyjąłem z jego "Dialogu", konkretnie fragmentu na pewnej stronie (teraz nie mam linku pod ręką). Natomiast wpływ księżyca można obserwować bez większych przyrządów astronomicznych, jest to o rzędy wielkości łatwiejsze niż prognozowanie wylewów Nilu. Nie wiem też, o którym procesie Galileusza mówisz, książka była pisana pomiędzy nimi, być może G.G. w międzyczasie zmienił zdanie.
Poza tym nie wiedziałem, że uznajesz wpływ księżyca na pływy jako fakt, ale czasem nie nadążam, jaką teorię aktualnie (re)prezentujesz.
Cytat:Nie wątpię, że owszem mogli być tacy ludzie. Jeśli tak było zaiste, to pokazuje jeszcze dobitniej religijność heliocentryzmu, a nie naukowość.
Heliocentryzm był już proponowany jako teoria w starożytności. Szach mat.
bert04 napisał(a):A w pewnym starym dowcipie jak ktoś nie miał w domu akwarium, był pedałem. Podobna logika. Kulistość Ziemi była uznawana za fakt w czasach, jak ludzie nie zajmowali się jądrami Ziemi i podobnymi duperelami. I gdyby okazało się (hipotetycznie), że nie ma tzw. jądra Ziemi, nic to nie zmienia w innych obserwacjach i eksperymentach, niezależnych od efektów sejsmicznych.
Cytat:Widzisz, burza słoneczna w 1859 roku nie wyrządziła na Ziemi większych szkód, ale dzisiaj taka sama burza spokojnie mogłaby zniszczyć wszystkie cywilizacje.
Dotychczas nie miałem problemu ze zrozumieniem, o co Ci chodzi, ale powyższa uwaga przypomina mi offtopowaniem naszego forumowego Smoka. Chodzi Ci o elektryfikację i "elektronikację" cywilizacji? Jeżeli tak, to co to ma (znowu) wspólnego z tematem?
Cytat:W dobie rzekomych lotów na księżyc i istnieniu co najmniej kilkunastu agencji kosmicznych zrozumienie, że to wszystko była ściema z tą wypukłością Ziemi będzie miało inne konsekwencje niż by miało 200 lat temu.
W dobie, jak podróże oceaniczne trwały miesiące lub lata, dokładności w wyliczaniu odległości i kursów były kwestią przeżycia załóg oraz kwestią opłacalności wypraw. Gdyby Vasco da Gamma musiał opływać Afrykę na płasko-Ziemi, pewnie nigdy by tam nie trafił. O wyprawach Magellana i Cooka nie wspominając.
Cytat:bert04 napisał(a):Wklęsła Ziemia jest nieco wdzięczniejsza od płaskatej, ma parę zalet w kwestii zniekształceń powierzchni. Jej podstawowym mankamentem, o którym już kiedyś wspominaliśmy, jest to, że gdybyśmy zastąpili grawitację siłą odśrodkową, to na biegunach (obu!) powinna być "nieważkość", a przynajmniej znaczący spadek siły ciążenia. Obserwacje zaprzeczają temu, siła ciążenia jest mniejsza, ale na równiku. Ewentualnie potrzebowalibyśby zupełnie innej teorii na zastąpienie grawitacji.
Spójrz na eksperyment wykonany najpewniej w samolocie Zero-G
https://www.youtube.com/watch?v=DM3VVkykbA0
Co ten eksperyment wnosi do tematu? Wyjaśnia fenomen, że grawitacja na równiku jest około 9,78 m/s², na naszej szerokości geograficznej ok. 9,81 m/s² a na biegunach około 9,83 m/s²? Potrafisz przedstawić taki model wklęsłej Ziemi, która by to wyjaśniała bez jakichś cudacznych "alternatywnych teorii grawitacji"? Albo bez rzeszy świętych mikołajów fałszujących pomiary przyspieszenia ziemskiego?
Cytat:Dla mnie koncepcja firmamentu to po prostu oglądanie świata przez szklankę, która pełni dwie funkcje :
- stwarza układ zamknięty, separujący nas od tzw. kosmosu, takie terrarium
- mocno zagina światło, przez co w jednym miejscu jest dzień, w drugim noc.
Nie widzę problemów w koncepcji oglądania świata przez szybę.
Ja też nie widzę problemu oglądania filmu w kinie. A Twój firmament staje się takim kinem, z którego nie możemy wyciągnąć żadnych prawideł o naturze wszechświata. To jest złożenie broni poznawczej przy alternatywnej teorii, która wyjaśnia te wszystkie ruchy spójnie.
Bo jak może zauważyłeś, dotychczas w nauce jedna teoria była zastępowana inną, jeżeli lepiej wyjaśniała zjawiska obserwowane. Teoria firmamentu, gdyby nadać jej nawet rangę naukowości, nie wyjaśnia nic. A przynajmniej niczego nie wyjaśnia lepiej. Więc po co mi to?
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

