Gawain napisał(a): Miliony czarownic spalonych na stosie! Zajebisty baitowy tytuł, a w środku dane liczbowe mówiące o czymś zgoła innym.Bo oczywiście zgroza zawsze jest proporcjonalna do liczby ofiar. Na przykład jaki procent Europejczyków pada ofiarą terrorystów?
Przypomnę tylko, że w czasach reformacji ziemie Rzplitej zamieszkiwało od 10 do 16 milionów obywateli. Znaczy się promil ludności. Wyobrażam sobie tą zgrozę jaka ogarniała kobiety...
Cytat:Inna sprawa, że ten mem o milionach jest niesamowicie żywotny. Zachowały się dokumenty mówiące o 10% z miliona a nie milionów. I to z calutkiej Europy.Ech, a ile dokumentów o zabijaniu ludzi zachowało się z czasów przedchrześcijańskiej Polski? Ani jednego. A więc Wielcy Lechici nie znali kary śmierci i w ogóle nikogo nie krzywdzili - udowodniony fakt!
"Miliony" to liczba przesadzona, i jeśli ktoś takiego słowa używa, to tylko dlatego, że zajebiście brzmi. Ale mediewista twierdzący, że jak czegoś nie ma w dokumentach, to w ogóle się nie zdarzyło, byłby śmieszny.
Przypuszczam, że po doświadczeniach XX-wiecznych totalitaryzmów po prostu "dziesiątki tysięcy" ani nawet "setki tysięcy" ofiar, na obszarze całej Europy i w czasie kilku wieków nikogo już nie ruszają, muszą być "miliony" żeby to w ogóle wyglądało jak porządna zbrodnia. To jest głupie. Walka z czarownictwem nie była ludobójstwem, a takie porównanie jest niedorzeczne. Ale tak samo niedorzeczne jest sugerowanie, że jeśli coś nie jest ludobójstwem, to nie stanowi problemu i w ogóle nie warto o tym gadać. Takie dwie fantastyczne narracje nakręcają się wzajemnie, bo kretyn mówiący o milionach ofiar inkwizycji prowokuje kretyna, który napisze, że w ogóle żadnych czarownic nikt nie palił, tylko je głaskano po główce i proszono, żeby już były grzeczne. To zaś z kolei zapewne sprowokuje kretyna piszącego o miliardach czarownic w wieku przedszkolnym, które biskupi gwałcili i tak dalej.

