Lampart napisał(a): Tak. Chodzi o to, że skupianie się na tym, by pożądliwie nie spojrzeć na kobietę i potępiać to w sobie powoduje, że walcząc z tym, dajesz temu energię.
Owszem. Ale w znanych wypowiedziach Jezusa nie znajdziesz nic o tym, aby wciąż szukać w sobie grzechu, żałować, tarzać się w prochu i walczyć z cielesnością. To już pomysły późniejszych chrześcijańskich bezmyślicieli.
Lampart napisał(a): Postawa Jezusa jest w takim kontekście, że wierzył on w nadchodzący koniec świata. Jest to postawa trudną do zrozumienia i zastosowania, bardzo niezgodna z naturalnym uwarunkowaniem człowieka,Przeciwnie, dla każdego dorosłego człowieka świadomość końca świata jest naturalna. Jak umrzesz, to dla ciebie świat się skończy. Trudno zbudować jakakolwiek etykę bez uwzględnienia tego. Jak wolisz Buddę, to tu masz buddyjską przypowieść o tym, jak to wpływa na postawę etyczną:
https://anandapowiedzial.wordpress.com/t...iny-zycia/
Cytat:przykładowoNo, to jest wbrew instynktowi. Ale gdyby warto było zawsze ufać swemu instynktowi, jakakolwiek etyka nie byłaby potrzebna.
nadstawiać drugi policzek?
Cytat:Pożądliwe spojrzenie na kobietę to zguba duszy?We właściwym kontekście. Te słowa były przeznaczone dla mężczyzn będących już w związku z kobietą.
Cytat:Kochać nieprzyjaciół?Tak samo, jak można zmusić się do zadowolenia, gdy się go nie czuje - szczerząc zęby. Nie tylko nasze uczucia wpływają na nasze zachowanie, ale także nasze zachowanie wpływa na nasze uczucia. Jeśli wobec kogoś zachowujemy się tak, jakbyśmy go lubili, to w końcu naprawdę zaczynamy go lubić.
Jak? Albo się nieprzyjaciół kocha albo nie. Nie wiem jak można się zmusić do miłości kiedy się jej nie czuje.
Cytat:O wiele bardziej podoba mi się podejście do etyki w Zen. Tu są wskazania, nie przepisy, tylko praktyczne porady. Zresztą nic dziwnego bo Zen jest pragmatyczną religią - Zen jest tym co się robi. Zen jest dążeniem do prawdy. Przykładowo człowiek owładnięty nienawiścią czy wyrzutami sumienia związanymi ze złym postępowaniem, ma zanieczyszczony umysł i słabo idzie mu praktyka Zen. Więc te wskazania są spójne z życiem praktykanta Zen (praktyka Zen jest tym naturalnym kontekstem), poza tym są to uniwersalne porady, w większości przypadków do pogodzenia z codziennym życiem, pozwalające uniknąć kłopotów i postępowanie wg nich wyrabia klasę i określony charakter, powiedziałbym szlachetny.
No i ja tu widzę właśnie podobieństwo. Jezus też nie podawał żadnych praw i przepisów, ale porady w postaci anegdot i metafor. Co chyba było nietypowe w jego środowisku, bo od "uczonych w Piśmie" oczekiwano raczej scisłego przepisu: w sytuacji X właściwe jest postępowanie Y.

