Maciej1 napisał(a): Czyżby ? Wierzy, że "moja żona" (zgadza się bym sam wybrał sędziego i akceptuje dowolnego wskazanego przeze mnie!) przelałaby pieniądze na jego konto ?!Nie musi wierzyć. Jak zakład będzie dobrze określony, to w razie problemów pójdzie do sądu.
Powiedzmy, że robimy zakład w stylu Rowbothama. Definiujemy warunki: powiedzmy, 5-metrowe tyczki co kilometr na przestrzeni 10 km. Ustawiamy obserwatora na szczycie pierwszej tyczki i mierzymy stamtąd pozorne odległości kątowe w pionie między szczytami pozostałych tyczek. Dla większej precyzji ustalamy, że powtarzamy pomiar np. 4 razy dziennie co kilka godzin, przez kilka dni. Liczymy średnie wartości i odchylenie standardowe. Jeśli wartości będą w takim a takim zakresie, wygrywasz Ty, jeśli w takim a takim, wygrywa Vanat, jeśli w żadnym, to zakład nierozstrzygnięty.
W trakcie pomiarów obaj podpisujecie się pod każdym pojedynczym wynikiem pomiaru, żeby potem nie móc się wyprzeć wyników.
Coś takiego zapewne miał na myśli Vanat mówiąc o obiektywnych kryteriach. Spisujecie umowę zawierającą taki precyzyjny opis i dokładne zakresy liczbowe, zbieracie dane i z taką dokumentacją można obiektywnie rozstrzygnąć, kto wygrał. Po takim zakładzie jak strona przegrana nie chce wypłacić kasy, to idziesz z dokumentacją do sądu i masz wyrokiem zasądzoną wygraną. I nie mają tu znaczenia przekonania Twoje, Vanata czy sędziego - są twarde liczby i jasno ustalony kontrakt.
Co teraz wymyślisz, żeby wykręcić się z takiego zakładu? (Swoją drogą, jak nie Vanat, to ja też chętnie się założę.)
![[Obrazek: style3,Fizyk.png]](http://www.sloganizer.net/en/style3,Fizyk.png)
"Tylko dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i ludzka głupota. Co do Wszechświata nie jestem pewien" - Albert Einstein
