Fizyk napisał(a): Czyli zataczamy kółeczko? Olewamy wszystko, co zostało powiedziane w temacie i nadal udajemy, że to zdjęcie czegoś dowodzi?
To Ty udajesz, że "niczego nie dowodzi". (A dlaczego niby "niczego nie dowodzi"? Bo burzy spokój globalisty ?). Czyli rzeczywiście zataczamy kółeczko.
Cytat:Wiesz co, możesz mnie przekonać. Pokaż mi obserwację wybrzeża Szwecji z plaży w Polsce. Na płaskiej Ziemi to nie powinien być problem.
Oczywiście, że duży problem. Widoczność rzadko kiedy przekracza kilkadziesiąt kilometrów. Zwłaszcza nad wodą, gdzie jest dużo wilgoci (mgiełki nadwodnej), czyli: pogorszenie przejrzystości powietrza, efekty optyczne (refrakcja).
Cytat:Z Ustki do Karlskrony jest jakieś 180 km, w warunkach dobrej przejrzystości powietrza powinno być widać (mamy przecież przykłady obserwacji na prawie 300 km).
Ale to są wyjątki i nie nad wodą. Z Krakowa do Tatr jest (pi razy drzwi) ok. 100 km. Ale najczęściej Tatr z Krakowa nie widać. Tylko kilka, maksimum kilkanaście razy w roku. Nie widać- pomimo, że bez względu na model ziemi nie ma przeszkód geometrycznych. Jest jednak przeszkoda jaką jest powietrze. Tłumaczyłem iż powietrze to "rozcieńczona mgła". Jak widać to także jest chyba nie do zrozumienia i to nawet przez "naukowca".
Cytat:Albo choćby Bornholm - z Kołobrzegu to niecałe 100 km.
Zapewne dałoby się zobaczyć. Ale bardzo bardzo rzadko. Jesteśmy nad wodą. Nad wodą widoczność 100 km to w zasadzie niemożliwość. Tym bardziej, że : dużo łatwiej o (praktyczną) jednolitość ośrodka (powietrza) na dystansie 10-20 km niż na całym dystansie 100 km i to nad powierzchnią morza. Tłumaczyłem już: mgiełka nadwodna. Widocznie to także przekracza możliwości zrozumienia i to przez "naukowca". Ponadto dochodzą efekty refrakcji nadwodnej (spłaszczenie, odbicie).
[Jednym z powodów obcięcia widoczności powierzchni wody jest w zasadzie zawsze refrakcja: czyli odbicie. Czyli: to, że kończy się widoczność powierzchni morza oprócz przejrzystości powietrza wynika także z refrakcji nadwodnej (oraz z falowania morza). Nie wynika natomiast z "krzywizny powierzchni ziemi", gdyż tej prawie na pewno nie ma (na pewno zaś nie ma takiej jak dla "kuli ziemskiej"), gdyż ziemia najpewniej jest idealnie płaska.]
Wyznania ludzi z pewnego forum:
Potrzeba tu dwóch zdań wyjaśnień. O widoczności nie samego Bornholmu, tylko światła latarni morskiej na niej (podejrzewam, że tej na SW wyspy), usłyszałem od osoby, która spędziła w tym rejonie rok non stop spoglądając na linie horyzontu na morzu. Ponoć światło było widoczne dosyć często, dzięki czemu dużo innych osób potwierdza błyski świetlne dochodzące z azymutu Bornholmu właśnie. Co ciekawe, błyski widać było nawet z poziomu wydm.
https://astropolis.pl/topic/27085-daleki...ocy-kraju/
Jak się tak przegląda to forum (pobieżnie przeleciałem) to bardzo często pojawia się tam zdziwienie "dlaczego widać". A jak ktoś zobaczył coś już ewidentnie za dalekiego (nawet po akrobacjach z refrakcją), no to "wiadomo miraż".
[Np.: Zaprzęgłem Kashmira i....nie ma szans. Wprowadziłem dane, które podałeś i brakuje bardzo wiele. i nie wierzę by zjawisko mirażu wystąpiło aż w takim stopniu by podnieść horyzont o tak wiele.. Niewątpliwie jest to miraż tylko czego....?]
PS. Relacje marynarzy widzących np. katedrę Notre Dame w Amsterdamie z morza (ze statku) z odległości 150 km (przez teleskop/lunetę) też już czytałem. Wiadomo "refrakcja podciągnęła horyzont".
