Fizyk napisał(a): Tak wygląda "horyzont", gdy widoczność jest ograniczona przez przejrzystość powietrza:
Widoczność jest zawsze ograniczona przez przejrzystość powietrza. (Na ziemi nie ma próżni).
Cytat:Jest różnica?
Tylko ilościowa.
Wziąłeś sobie skrajne przypadki. Czyli porównałeś sytuację gdy mgłę widać gołym okiem z odległości kilkudziesięciu-kilkuset metrów z sytuacją gdy mglistości powietrza wprost nie widać. Ale porównaj sobie obrazki przy widoczności np. 80 km, a 150 km. Inna jest przejrzystość powietrza dla 80 km, inna dla 150 km, ale oba obrazki (nadmorskie) będą wyglądać praktycznie dokładnie tak samo jak na tym drugim obrazku z morzem. Po prostu: przestrzeń (strefa na obrazie, powierzchnia morza na obrazie) pomiędzy 80 km, a 150 km mieści się praktycznie w linii horyzontu. Zasady perspektywy- geometria.
Nadto widoczność powierzchni wody morza (oczywiście mowa o płaskiej powierzchni morza na płaskiej ziemi) jest zawsze ograniczona przez:
1. refrakcję: odbicie nieba w powietrzu nadwodnym sprawia, że kończy się widoczność powierzchni morza, a zaczyna się widoczność nieba- jak dla mirażu nad asfaltem
2. Falowanie morza. Gdyż to jest zmienne- zmienna amplituda (wysokość fal)- na dystansie wielu kilometrów są strefy wyższego i niższego falowania (morze nie jest jednolitą sinusoidą) => zawsze istnieje pewna fala istotna (w odległości X od oka) która sprawia, że powierzchnia wody położona dalej niż X nie może być dla oka widoczna (przy danej wysokości patrzenia). I to nawet wtedy gdy oko leży wyżej niż wysokość najwyższej z fal.
Dlatego, w warunkach tzw. dobrej przejrzystości powietrza morze ma zawsze ostrą granicę (na obrazie widzianym przez oko). I nie wynika to z "krzywizny powierzchni" tylko z tego co napisałem.
Cytat:Oczywiście to nadal sporo dalej, niż teoretycznie powinno być widać w normalnych warunkach... ale mógł to być przypadek czegoś takiego: https://en.wikipedia.org/wiki/Atmospheric_duct
Nie. Lecz to jest "przypadek" tego: ziemia najpewniej jest idealnie płaska, w każdym razie jej (hipotetyczna, teoretycznie zakładana) "krzywizna" na pewno nie jest krzywizną kuli o promieniu ok. 6371-6378 km, lecz dużo, dużo mniejsza.
Zacznij samemu obserwować, to się przekonasz. Zawsze widać niezgodnie z "kulą ziemską". Niezgodność jest rażąca. Statki nie chowają się pod horyzont. Sprawdź samemu !
Do Ciebie należy wybór w co uwierzysz. Czy w "atmosferic duct" ? (nawiasem mówiąc obrazek pokazany w Wikipedii jes żałosny. Porównaj np. z moimi zdjęciami. Co na nich widać ? "Atmosferic duct" ? "Światłowód atmosfery" ? Czy zwyczajnie to, że ziemia jest płaska. Porównaj z własnymi obserwacjami !) Czy w prawdę o tym, że ziemia najpewniej jest płaska ?
Dlaczego Ty w ogóle wierzysz w "kulę ziemską" ?
Pozwól, że ja Ci odpowiem. Otóż dlatego: ponieważ od dzieciństwa wychowywano Cię do takiej wiary oraz wbito Ci do głowy, że "globus ziemski jest takim samym faktem, jak to, że dwa plus dwa to cztery". Nie ma absolutnie żadnego innego powodu Twej wiary w "kulę ziemską", czyli Twego "kulowierstwa".
Dlaczego nie możesz porzucić tej wiary ? Pozwół, że Ci odpowiem. Nie z przyczyn racjonalnych, rozumnych, bo rozum uczy: jeden kontrprzykład obala tezę.
Lecz z przyczyn irracjonalnych, czysto psychologicznych. Ludzie o wypranym rozumie poddają się argumentacji irracjonalnej, choć sami zapewne będą się zaklinać, że 'myślą racjonalnie'.
Poddajesz się argumentacji irracjonalnej, bo ulegasz temu "argumentowi" i masz go za "racjonalny": no ale jak to możliwe by cały świat tak się mylił, zwłaszcza naukowcy ? Jak to możliwe by cały świat był oszukiwany, a zwłaszcza uczeni ?
Ale to jest argument rozumny, racjonalny: jeden kontrprzykład obala model. Jeżeli istnieje coś (jeden fakt) co model wyklucza, to model jest fałszywy, choćby miał poparcie tysiąca innych faktów ( i choćby za nim gardłował cały świat).
Zacznij kierować się argumentami racjonalnymi, a nie irracjonalnymi.
Argument racjonalny: jest do rzeczy. To jest do rzeczy: to jak jest, jaka jest dana rzecz poznajemy badając samą rzecz.
Argument irracjonalny jest od rzeczy, niedorzeczny: to jaka jest rzecz poznajemy badając (ludzi) badających rzecz.
Zacznij badać rzecz, a nie badaczy rzeczy. Chcesz poznać jak jest, jaka jest rzecz ? To zagłębiaj się w samą rzecz, w samo zagadnienie, a nie w to co o tej rzeczy myślą inni, np. "większość", choćby "większość uczonych".
To jest postawa racjonalna i do rzeczy.
Wszyscy kulowiercy prezentują postawę irracjonalną. Ponieważ fakty (i to takie, które mogą sprawdzić) mają dla nich mniejsze znaczenie, niż to co "cały świat mówi".
Po tym właśnie poznaje się wypranie rozumu: gdy fakty są mniej istotne od przekazu innych, czyli od "faktów medialnych". Człowiek o wypranym rozumie rozgląda się (rozpaczliwie) dookoła. Co też inni mówią ? Co inni o tym sądzą ? A co na to cały swiat ? To są dylematy człowieka, któremu wyprano mózg.
Dla człowieka o wypranym umyśle opinia guru jest ważniejsza, niż fakt, który samemu może zbadać.
Człowiek o zdrowym rozumie skupia się na rzeczy, bada samą rzecz.
Nie chcesz mieć zdrowego rozumu ?
kmat napisał(a): Grypsera więzienna ma precyzyjne, krótkie i zdawkowe określenie na ten typ osobowości. Jest to niejaki cwel. Człowiek, który na zawołanie zdejmie gaci z tyłka, wypnie się i nadstawi.
Środowisko więzienne i jego język to Twoje autorytety i wyrocznie ?
Masz gdzieś (mogą być nawet w d...) schowane jakieś argumenty do rzeczy ? Czy tylko (prymitywne zresztą) ataki na osobę i pseudo-psychologiczną "analizę osoby" ? Jeśli masz argumenty to je wyciągnij (choćby z tej wstydliwej części ciała). A jeśli masz tylko "ad personam", to dlaczego nie rozumiesz, ze przegrywasz ?
ErgoProxy napisał(a): Właśnie rzecz w tym, że niekoniecznie. Mindset odwracania się od tego, co podsuwa Ci świat, w połączeniu z nakazem dawania świadectwa daje czasami takie rezultaty, że już nie fakty się liczą, ale wyłącznie prawda, do jakiej Ja Sam Osobiście jestem przekonany. A nie mylę się w tym przekonaniu, ponieważ mam społeczność z Bogiem. To tłumaczyłoby postawę rzeczonego forumowicza całkiem zgrabnie. Szkopuł w tym, że to jest mindset protestancki, a my rozmawiamy, zdaje się, o katoliku?
1. Katolika też obowiązuje dawanie świadectwa prawdzie. Czyli mówiąc ogólnie: stawanie po stronie prawdy, upieranie się przy prawdzie. Każdego chrześcijanina to obowiązuje.
2. Fakt nie jest sprzeczny z prawdą. O jakich Ty więc "faktach" mówisz ? O faktach medialnych ? Fakt medialny (przekaz od innych ludzi) może być sprzeczny z prawdą, ale fakt prawdziwy nie może. O jakich więc Ty "faktach dowodzących kulistości ziemi" mówisz ? Przecież ja nieustannie o to proszę: pokaż mi tylko jeden, niepodważalny dowód na "kulistość ziemi", tylko jeden fakt, a ja natychmiast przyznam się do błędu i powrócę do kulowierstwa, w którym byłem hodowany od dzieciństwa, którym prano mi rozum (podobnie jak Tobie).
3. Katolik też powinien dążyć do "społeczności z Bogiem" (według Twoich słów). A więc katolik też powinien dążyć do stanu, gdy ma "przekaz od Boga". Każdy chrześcijanin ma obowiązek do tego dążyć. [Na tym zresztą polega świętość osoby: na doskonałej zażyłości z Bogiem, aż do rozmowy z Bogiem].
PS. Dlaczego nie możesz mówić po polsku, tylko wtrącasz jakiś "mindset"? Jak po angielsku to mądrzejsze, lepsze ? Ale w polskim też mamy zwroty: "skłonność umysłu, sposób myślenia" itp. Po co ta niepotrzebna angielszczyzna? Robi wrażenie, dodaje powagi, poraża i przeraża przeciwnika?
