Ciekawy fragment tekstu "Michała Hellera rozumienie sensu życia i wszechświata", Czesław Matusewicz:
Stanowisko M. Hellera w sprawach religijnego stosunku do teorii ewolucji jest bardziej współczesne, niż tradycyjnie prezentowane uogólnienie filozoficzno-teologczne. Sądzi on, że należy przyjąć teorię ewolucji w takiej wersji, jaką prezentuje współczesna nauka (s. 181). Tym samym odrzuca koncepcję Teilharda de Charden, który uważał, że ewolucją steruje jakaś nie-materialna energia. Ale przyjęcie naukowego stanowiska w kwestii ewolucji nie oznacza, zdaniem autora, rezygnację z podstawowych tez religii chrześcijańskiej. Zobowiązuje natomiast teologów do wypracowania takiej interpretacji, która nie przeczyłaby religii.
Teologowie ? pisze M. Heller, muszą jakoś pogodzić m.in. ideę doboru naturalnego, zło wynikłe z walki o byt, z poglądem o nieskończonej dobroci Boga, ?ślepą? ewolucję z tezą o Opatrzności Bożej (s. 166) i dodaje: A jeżeli teolog obraz ewolucyjnego świata potraktuje na serio, natychmiast pojawia się przed nim poważne zadanie: nie tylko konieczność przemyślenia w nowym kontekście problemów cierpienia i zła..., lecz także konieczność zreinterpretowania wielu fundamentalnych prawd religijnych: o stworzeniu, o grzechu pierworodnym, o odkupieniu, o eschatologii... a zatem praktycznie całej teologii? (s. 182).
Z wypowiedzi samego autora wnika, że teologowie i ich zwolennicy nie są skorzy do traktowania teorii ewolucji na serio. Musiał on przypomnieć, że teoria ta została oficjalne uznana przez Stolicę Apostolską (s. 167), a także przyznać, iż nie cieszy się ona uznaniem wśród duchowieństwa (s. 10). W tym środowisku propozycje autora uchodzą za zbyt radykalne.
http://www.kulturaswiecka.pl/node/921
Stanowisko M. Hellera w sprawach religijnego stosunku do teorii ewolucji jest bardziej współczesne, niż tradycyjnie prezentowane uogólnienie filozoficzno-teologczne. Sądzi on, że należy przyjąć teorię ewolucji w takiej wersji, jaką prezentuje współczesna nauka (s. 181). Tym samym odrzuca koncepcję Teilharda de Charden, który uważał, że ewolucją steruje jakaś nie-materialna energia. Ale przyjęcie naukowego stanowiska w kwestii ewolucji nie oznacza, zdaniem autora, rezygnację z podstawowych tez religii chrześcijańskiej. Zobowiązuje natomiast teologów do wypracowania takiej interpretacji, która nie przeczyłaby religii.
Teologowie ? pisze M. Heller, muszą jakoś pogodzić m.in. ideę doboru naturalnego, zło wynikłe z walki o byt, z poglądem o nieskończonej dobroci Boga, ?ślepą? ewolucję z tezą o Opatrzności Bożej (s. 166) i dodaje: A jeżeli teolog obraz ewolucyjnego świata potraktuje na serio, natychmiast pojawia się przed nim poważne zadanie: nie tylko konieczność przemyślenia w nowym kontekście problemów cierpienia i zła..., lecz także konieczność zreinterpretowania wielu fundamentalnych prawd religijnych: o stworzeniu, o grzechu pierworodnym, o odkupieniu, o eschatologii... a zatem praktycznie całej teologii? (s. 182).
Z wypowiedzi samego autora wnika, że teologowie i ich zwolennicy nie są skorzy do traktowania teorii ewolucji na serio. Musiał on przypomnieć, że teoria ta została oficjalne uznana przez Stolicę Apostolską (s. 167), a także przyznać, iż nie cieszy się ona uznaniem wśród duchowieństwa (s. 10). W tym środowisku propozycje autora uchodzą za zbyt radykalne.
http://www.kulturaswiecka.pl/node/921

