To prawda, że wielu (jeśli nie większość) ludzi odczuwa pragnienie zaspokojenia w jakiś sposób swoich potrzeb duchowych, ale czy rzeczywiście potrzebują do tego anarchicznych, zorganizowanych systemów religijnych? W Polsce może nie jest to tak widoczne, ale większości osób wierzących nie interesują teologiczne dysputy ani nawet ograniczenia dogmatyczne. Łączą na przykład chrześcijaństwo z różnymi nurtami spirytualistycznymi i wyznają swoją własną religię. Polscy katolicy to osobny gatunek, ale ilu z nich tak naprawdę przestrzega zakazu antykoncepcji, czy ma takie radykalne poglądy na aborcję jak Kościół?
Wydaje mi się, że aby religia była wiarygodna dla wyznawców, to nie może dostosowywać się do zmian w otaczającym świecie. To jest sytuacja między młotem a kowadłem. Niekompatybilność z rzeczywistością wymusza zmiany ale te z drugiej strony podważają prawdziwość religii.
Wydaje mi się, że aby religia była wiarygodna dla wyznawców, to nie może dostosowywać się do zmian w otaczającym świecie. To jest sytuacja między młotem a kowadłem. Niekompatybilność z rzeczywistością wymusza zmiany ale te z drugiej strony podważają prawdziwość religii.

