ZaKotem napisał(a):Gawain napisał(a): Znam odpowiedź. Trzeba uczyć się, jak się uczyć. Jak ma się narzędzia do szybkiego przyswajania to potem wszystko idzie zapamiętać.Zasadniczo takie jest właśnie zadanie szkoły. Ale sztukę uczenia się można opanować tylko... ucząc się. Czegokolwiek. A wiadomo, że większość z tego się nie przyda - bo to ma być ćwiczenie. A także sposób na dowiedzenie się, do czego ktoś ma talent, a do czego antytalent.
Szkoła jest tak zorganizowana, że nie pozwala każdemu poznać co jest tą iskierką, a jeśli ktoś jest na tyle zdolny, że może wiedzieć więcej, to przez bzdurną organizację "wszystkiego" traci czas na rzeczy, których nie chce. To rodzi frustrację wszystkich stron - psorów, uczniów i urzędników (szkolnych, okręgowych, samorządowych) - co wpływa na złą atmosferę (przede wszystkim w szkole), która przy sprzężeniu zwrotnym nasila negatywne skutki.
Dodatkowo, nie wiem jak teraz, ale chyba za dużo nie uległo zmianie, oferta dla osób nie nadążających czy po prostu z deficytami i niepełnosprawnościami jest niewystarczająca. Osobom z zaburzeniami też trzeba pomóc, tym bardziej, że sposoby terapii rozwinęły się. Tymczasem naucza się dzieci, które powinny odbywać terapię. Naturalnie są indywidualne toki nauczania, oddziały specjalne itd., ale chyba nadal robi się za mało i nie na tyle efektywnie w stosunku do potencjału wiedzy i eksperymentów jakie poczyniono.
A np. te PiSie kurwy wprowadzają segregację. PiS to chorzy ludzie.
https://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja...wnych.html
Kiedyś dyskutowałem z osobą na pedagogice. Podpytałem o stosunek wykładowców tej osoby, do zmian jakie można wprowadzić w ogólnie pojętym szkolnictwie. Odpowiedź była krótka. Nikt nie chce nic zmieniać.
Jedni pewnie z wypalenia, inni z braku możliwości, a pewnie też niektórzy z powodu wygodnej inercji.
Kiedy usłyszałem, że osoby, którym najbardziej powinno zależeć na przemianach w sposobie edukowania nie zamierzają wiele zrobić to i mnie "witki opadły".
To jest narodowa choroba.
Sofeicz napisał(a):Cytat:Tylko nikt nie zadaje sobie pytania, czego nie trzeba uczyć, co można sobie darować.
Oto jest pytanie.
Konia z rzędem temu, kto na to odpowie.
Ja na przykład olewałem mat-fiz i teraz żałuję, bo zamknęło mi to wiele drzwi, a teraz to już mózg skostniały i nawet przy wysiłku pewnych rzeczy nie mogę przeskoczyć.
Gawain odpowiedział. Ważne jest też pozbycie się z umysłu wszystkich odwracaczy uwagi. Najważniejsze jest skupienie, motywacja, konsekwencja, ale również dobra dieta i odpowiednia aktywność fizyczna oraz warunki do pracy nad sobą.
Jeśli czas pozwala, to można sobie porobić kilka rzeczy z mat-fiza ;p.
Ale też tutaj:
- nauka języków:
https://pl.duolingo.com/
- teoria i praktyka
https://pl.khanacademy.org/
https://brilliant.org/daily-problems/
No i to:
Spoiler!
Sofeicz napisał(a):Gawain napisał(a): Większość szkolnej wiedzy nie przydała mi się nigdzie i nigdy.
No właśnie.
W sumie to dlaczego ogólnie rozumiana wiedza większości się do niczego nie przydaje?
Czy to wina wiedzy?
Bo nie ma w polskiej kulturze prowadzenia rozmów "przy winie poobiednim" na tematy naukowe czy choćby popnaukowe, a środowiska akademików czy osób z wyższym wykształceniem (powiedzmy takim z pasji, pogłębionym, a nie papierkowym) nie przenikają się z Kowalskim "n-tego sortu".
Powstają różne inicjatywy typu pikniki naukowe, powstają takie rzeczy jak Centrum Kopernik, ale jakby nie było w tv nadal królują Big Brothery, Diskoszajs i sensacyjne wiadomości, a mogłyby kongresy naukowe, poważni kompozytorzy czy informacje naukowe i popnaukowe.
To potrwa, a na razie trzeba wyrównać pochylnię, po której stacza się świat.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

