Socjopapa napisał(a):Żarłak napisał(a): Tymczasem naucza się dzieci, które powinny odbywać terapię. Naturalnie są indywidualne toki nauczania, oddziały specjalne itd., ale chyba nadal robi się za mało i nie na tyle efektywnie w stosunku do potencjału wiedzy i eksperymentów jakie poczyniono.
Moja wiedza w tym zakresie jest rzecz jasna niewielka, ale terapia często polega na nauce - tyle, że nie dat pierdziesięciu bitew w Pierdziszewie małym, ale np. technik skupienia (co swoją szosą, przydałoby się większości dzieci, które znam, nie tylko tym z problemami).
Naturalnie. Też nie znam się na tym, ale widzę po sobie czy innych osobach, że każdy może mieć jakieś "ubytki" obniżające potencjał. Może słowo "ubytki" nie jest najlepsze, hm. Inaczej. Każdy wychowuje się w określonym środowisku domowym i rówieśniczym. Są to małe enklawy o różnym potencjale norm postępowań i wyobrażeń o świecie. Na jednych mogą wpływać wyobrażenia skuteczniejsze od tych, które zdobywają inni. Chodzi mi o to, że szkoła powinna być takim miejscem, które pomoże danej osobie zauważyć, że pewne rzeczy można robić inaczej (już nie tylko o naukę mi chodzi). Inaczej myśleć, czuć, i reagować na tę samą sprawę, a co więcej, że można to kształtować. To dzieje się cały czas na poziomie nieświadomym i uważam, że sensowniej byłoby zrobić z tego proces w pełni świadomy.
Dla "trudniejszych" przypadków są indywidualne toki i terapie, a czasem wystarczy pewna korekta. Nie wiem, np. ktoś z powodu takich połączeń w mózgu, a nie innych, stresuje się bardziej od innych. Szkoła powinna dać takiej osobie narzędzia, które pomogą jej z czasem obniżyć poziom stresu (inne myślenie, dieta, nowe wyobrażenia o sobie i świecie). Skoro szkoła ma przygotowywać do życia i dostarczać na rynek pracy jak najlepszych pracowników, to tym też powinna się zajmować, bo łączy się to ze wszystkim i ma wpływ na życie tej osoby i społeczeństwa.
Cytat:Żarłak napisał(a): A np. te PiSie kurwy wprowadzają segregację. PiS to chorzy ludzie.
https://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja...wnych.html
Jak już mówiłem, nie znam się, ale czy to na pewno takie złe? Potrzeby dzieci z problemami są inne, niż dzieci bez problemów na tyle wyraźnych, że kończą się orzeczeniem, a mimo ograniczeń liczebności dzieci z problemami, zależnie od ich rodzaju, mogą rozwalać całą grupę.
Skąd czerpiesz informacje, że mogą rozwalać grupę? Oczywiście chodzi o osoby, których stan pozwala na integrowanie się.
Segregacja nie jest fajna. Ludzie z niepełnosprawnościami są takimi samymi osobami jak inni. Po prostu mają pewne ograniczenia w pewnych obszarach, ale nie powinni z tego powodu być spychani do getta, bo raz, że są cenni, a dwa czasem potrzebują pomocy, trzy sami mogą komuś czasem pomóc.
Nauka dzieci wspólnie z innymi jest ważna i dla nich, bo tak samo uczą się żyć w społeczeństwie jak reszta, a dzieci "przeciętne" uczą się jak postępować z takimi osobami.
Cytat:Żarłak napisał(a): Odpowiedź była krótka. Nikt nie chce nic zmieniać.
O właśnie. W jakimś podcaście okołoedukacyjnym padło kiedyś pytanie jaka część nauczycieli poszukuje nowych metod docierania do uczniów. Padła odpowiedź, że sądząc po chęci do jeżdżenia na konferencje, szkolenia itd. o takiej tematyce to raptem 2,3 tysiące. Dla osadzenia w kontekście: nauczycieli wg ostatnich w miarę pewnych danych jest 600 tysięcy...
Ano właśnie. Po części wina leży w niedofinansowaniu sektora. Nie oszukujmy się, komu chciałoby się odwalać coś dodatkowego za 2 tys? Mnie na pewno nie. A pasjonaci i tak będą to robić. A z powodu marnej wypłaty wychodzą na frajerów i czasem pewnie też po prostu odchodzą ze szkół (bo ile można?).
DziadBorowy napisał(a): Potrzeba by tu albo zwiększyć liczbę godzin w szkole albo znacząco odchudzić podstawy programowe. Dzieci siedzą w szkole i tak długo - więc pozostaje ta druga opcja. Tymczasem co minister i nowa podstawa to mamy do czynienia z upychaniem do niej "nowych niezbędnych rzeczy"
Zdecydowanie odchudzić i odebrać ministrowi możliwość ingerowania w podstawę programową.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

