Gawain napisał(a): Szkoła ma być powszechna a nie spersonalizowana. Trzeba by w szkołach zatrudniać guwernantki do każdego dzieciaka, żeby coś sensownego z tego było. Mnie się wydaje, że warto by wrócić do źródeł. Jest jedna rzecz łącząca Żydów i starożytnych Greków, mianowicie sposób nauczania. Otóż Żydzi mieli nauczyć się czytać i w dyskusjach interpretować Torę oraz wykazywać, że jedne interpretację są lepsze od innych. Grecy na warsztat wzięli swoje dzieła, modyfikowali zasady rozumowania i robili pi razy oko to co Żydzi. Siadali i dyskutowali. Dzisiaj szkoła jest od nauczania. Nauczania Ex Cathedra. Czyli de facto pominięto najistotniejszą rzecz w nauczaniu - interakcję i integrację. Chyba warto do tego wrócić. Jest Mistrz, są uczniowie i jest dyskusja, ewentualnie z eksperymentami. To ani kosztochlonne nie jest, ani drastycznie nie odbiega od tego systemu i można to zrobić "na wczoraj".
Tylko że jakakolwiek dyskusja w gronie ponad 30 osób jest wbrew prawom natury. Nieprzypadkowo Jezus miał dwunastu uczniów, a Ali Baba czterdziestu rozbójników. Każda, jakakolwiek reforma będzie tylko picowaniem bez zmniejszenia przeciętnej klasy o połowę. Co oznacza konieczność zatrudnienia dwa razy więcej nauczycieli, więc bez kosztów się nie obejdzie.

