Problem wynika z tego o czym pisaliśmy już na początku, czyli że rozumek Macieja ogarnia jedynie refrakcję na pograniczu dwóch radykalnie odmiennych ośrodków: woda - powietrze. Stąd wszelkie analogie jakie Maciej robi dotyczą takiej sytuacji.
Maciej cały czas nie może uwierzyć, że parametry ośrodka mogą zmieniać się płynnie, bo wtedy dzieje się coś dla Macieja niewyobrażalnego.
Maciej cały czas nawet nie podjął trudu wyobrażenia sobie, co by było, gdyby jednak właściwości optyczne ośrodka zmieniały się płynnie. Taki eksperyment myślowy przekracza jego zdolności intelektualne, a być może także poziom lęku przed koniecznością zmiany wyobrażeń o rzeczywistości.
Bo powiedzmy sobie wprost: płaskość Ziemi to dla Macieja dowód na istnienie Boga, tak więc nasz biedak, gdyby uznał że Ziemia jest kulista, musiałby porzucić wiarę w Boga.
To, że płaskość Ziemi jest warunkiem istnienia Boga, to oczywiście osobny kretynizm, im szybciej Maciej ten tok myślenia porzuci, tym lepiej dla jego religijności.
Maciej cały czas nie może uwierzyć, że parametry ośrodka mogą zmieniać się płynnie, bo wtedy dzieje się coś dla Macieja niewyobrażalnego.
Maciej cały czas nawet nie podjął trudu wyobrażenia sobie, co by było, gdyby jednak właściwości optyczne ośrodka zmieniały się płynnie. Taki eksperyment myślowy przekracza jego zdolności intelektualne, a być może także poziom lęku przed koniecznością zmiany wyobrażeń o rzeczywistości.
Bo powiedzmy sobie wprost: płaskość Ziemi to dla Macieja dowód na istnienie Boga, tak więc nasz biedak, gdyby uznał że Ziemia jest kulista, musiałby porzucić wiarę w Boga.
To, że płaskość Ziemi jest warunkiem istnienia Boga, to oczywiście osobny kretynizm, im szybciej Maciej ten tok myślenia porzuci, tym lepiej dla jego religijności.

