Często bezwiednie zakłada się, że gdyby po 1945 r. Polska nie dostała się w sferę wpływu ZSRR, to jako kraj kapitalistyczny rozwinęłaby się jak nigdy dotąd. Sądzę jednak, że sukces takiej alternatywnej Polski wcale nie byłby pewny, z tych samych powodów dla których nasza gospodarka nie potrafiła dogonić Zachodu przez 500 lat wcześniej. (...)
Realny socjalizm świetnie sobie radził przez pierwsze 15 lat istnienia: do 1960 r. Polska rozwijała się równie szybko, jak na przykład Hiszpania. Dopiero później PRL wpadł w stagnację i skończył się gospodarczą katastrofą. Gdyby PRL skończył się w 1960 r. a nie w 1989 r., to mielibyśmy o nim całkiem dobre zdanie, podobnie jak dzisiaj mówi się o autorytarnym sukcesie Singapuru, Tajwanu czy Korei Południowej.
Całość.
Nie potrzeba Deng Xiaopinga, aby "szukać prawdy w faktach", bo to przecież oczywiste jak Słońce na niebie. Tylko jak bez histerii mówić o naszej obecnej gospodarce...?
Realny socjalizm świetnie sobie radził przez pierwsze 15 lat istnienia: do 1960 r. Polska rozwijała się równie szybko, jak na przykład Hiszpania. Dopiero później PRL wpadł w stagnację i skończył się gospodarczą katastrofą. Gdyby PRL skończył się w 1960 r. a nie w 1989 r., to mielibyśmy o nim całkiem dobre zdanie, podobnie jak dzisiaj mówi się o autorytarnym sukcesie Singapuru, Tajwanu czy Korei Południowej.
Całość.
Nie potrzeba Deng Xiaopinga, aby "szukać prawdy w faktach", bo to przecież oczywiste jak Słońce na niebie. Tylko jak bez histerii mówić o naszej obecnej gospodarce...?

