Może to trochę nie na temat, ale kultura chrześciijańska kreuje taki wzorzec idealnej matki, która zawsze kocha i którą trzeba kochać, nawet wtedy kiedy jest narcystyczną egoistką przymykającą oko na krzywdę swojego dziecka.
Nawet jak nie kocha to nikt się nie ośmieli zauważyć, że jest wredną suką bo cały mit świetej mamusi ległby w gruzach.
Nawet jak nie kocha to nikt się nie ośmieli zauważyć, że jest wredną suką bo cały mit świetej mamusi ległby w gruzach.
Rozsadziło mi antenę.

