Ja tam sądzę, że spłaszczenia są. Jednak przy założeniu, że ziemia jest płaska to mamy prostą sprawę bo nie ma żadnego podciągania ponad horyzont. Od zenitu do nadiru jest dokładnie 180 stopni i jeśli gdziekolwiek zaszło spłaszczenie to w innym miejscu musiało zajść rozciągnięcie aby wyrównać to co spłaszczenie zabrało, jak to Fizyk tłumaczył.
Chodzi o to, że Maciej zakładając, że ziemia jest płaska jak naleśnik i jednocześnie zachodzi tylko i wyłącznie spłaszczenie to zaprzecza podstawom matematyki.
Chodzi o to, że Maciej zakładając, że ziemia jest płaska jak naleśnik i jednocześnie zachodzi tylko i wyłącznie spłaszczenie to zaprzecza podstawom matematyki.

