cobras napisał(a): Kolejny dobry wywiad Sroczyńskiego, tym razem o transporcie publicznym, bez paywalla:
http://next.gazeta.pl/next/7,151003,2459...BoxMMtImg1
Ma sporo trafnych uwag, ale moim zdaniem recepta od czapy. Przyjdzie druga władza i zrobi powtórkę z rozrywki. Jakby połączenia drogowe były dobre, logistyka tras wymagała przejeżdżania przez zadupia to busy spokojnie by rozwinęły sieć transportową. Teraz jest tak, że kierowców autobusów nie ma, trasy główne są zapakowane pod korek a lokalne są puste, bo po wertepach i z małą ilością ludzi nikomu się nie opłaca. Pociągi zaś będą nierentowne, ponieważ jest to zakład państwowy czyli niczyich i nikomu nie zależy na tym aby był rentowny ani sensowny. Ja tam z chęcią widziałbym zagranicznych przewoźników na polskich torach. Dobrze by było gdyby sieci małych połączeń miały priorytet dla miejscowości mających infrastrukturę turystyczną. Wtedy tak czy siak połączenie miałoby sens i raczej nie byłoby redukowane. No i mi się marzy Hyperloop. Zamiast Pierdolino - Hyperloop. Połączyć największe miasta, a mniejsze niech obsługują nowe składy. Ewentualnie stworzyć jakieś przyzwoite szlaki turystyczne. Taka kolej transpolska.
DziadBorowy napisał(a): Tu akurat w sporej części się zgodzę, bo problem istnieje. Jeżeli 1/3 ludzi w tym kraju nie może dotrzeć nigdzie niczym poza własnym autem to nie jest to sytuacja normalna. A mechanizmy "wygaszania" linii opisane w artykule jak mi się wydaje zachodziły nie tylko w PKP.
Jedyne co mnie nie przekonuje to kwestia aby tak podnieść opłaty za drogi aby opłacało się tylko jeździć autobusem lub PKP. Moim zdaniem nie tędy droga, zwłaszcza, że mamy i tak jedne z najdroższych autostrad w Europie.
Moim zdaniem to droga w rozwoju innych sieci transportowych. Barki skutecznie by odciążył powiatówki i trasy międzymiastowe. Mnóstwo Tirów, zmór większości dróg, by poszło w trasy dalekobieżne. Hyperloopy by Intercity odciążyły. Każde miasto wojewódzkie ma chyba lotnisko a loty międzymiastowe prawie nie istnieją. Przecież to marnowanie potencjału. Moim zdaniem części miejscowości gdzieś hen, na zadupiach, nie da się uratować i nie ma po co o to walczyć. Natomiast przeniesienie jakichś istotnych rzeczy administracyjnych do gmin już wymusiło by stworzenie do nich dojazdów. Miasteczka powiatowe i tak ściągają ludzi.
Sebastian Flak

