Jakbym czytał XIX w. "Pamiętniki włościanina" i opis podróży Jana Słomki na Ruś.
Cytat:Już koło Lwowa zauważyłem różnicę między tamtejszemi a naszemi okolicami: z okna wagonu widać było liche domy chłopskie i kiepską gospodarkę w polu; już dawno było po żniwach, a zboże stało jeszcze w polu w mendlach. I na ludziach znać było biedę.
Przyjechałem do szwagra do Łukowca, widzę również tylko biedę. Wchodzę do domu — były to przedtem pańskie pokoje, a wtedy siedziało tam kilka rodzin chłopskich — widzę wszystko zniszczone, nikt nawet dachu nie poprawia, bo nie wie, który kąt jego, mają się tym dopiero dzielić, ale tymczasem, gdy deszcz przyjdzie, każdemu na głowę kapie. Idę do stajni — jest wielka, ale drzwi są jakby od parady tylko, bo i pod przycieś można krowę wyprowadzić. W każdym kącie i wszędzie okazywała się »ruska bieda«. Idziemy w pole, — zdaje mi się, że grunt dobry, nawet lepszy, niż u nas, a miejscami widać jeszcze ładne jarzyny.Ale cóż się dzieje? To, co zebrane, leży na obejściu w kopkach, kiepsko złożonych, — deszcz na to leje, i wszystko gnije. Widzę nawet, jak Rusin na obejściu pod otwartym niebem zboże młóci, — to znowu, jak Rusinka wyszła na drogę i przetakiem zboże przesiewa; plewy lecą z wiatrem, gdy u nas za nie drogo się płaci.To znowu patrzę, koło 10-tej godziny przed południem jedzie fura, a na niej muzyka gra. Pytam, co to za wesele, a szwagier mówi, że to pańska fura zbiera ludzi do roboty w polu; powiadają, że inaczejby Rusin nie poszedł w pole robić, gdyby po niego z muzyką nie zajechał. Myślę sobie, już się tu ten pan na takich robotnikach zbogaci, że wnet ze dworu uciekać musi.Pytam się szwagra: »Dlaczegoście na to zboże choć szopy z dachem nie postawili?« — Odpowiadają mi: »Niema na to pieniędzy, niema gdzie pożyczyć, a zresztą Rusiny tu szop nie mają, choć dawniej gospodarzą«. Powiadam im tedy: »Bierzcie się zawczasu gospodarzyć na polską modę, nie zapatrujcie się na Rusinów, bo inaczej ze wszystkiem zginiecie. Jest las blisko i drzewo tanie, — postawcie więc choć jakie takie szopy na zboże; bo obecnie nie robicie nawet tak, jak było w Starym Testamencie, — w owych czasach bowiem rolnik co najlepsze plony palił na ofiarę, a wy je teraz bez pożytku gnoicie«. I tak im nagadałem, co tylko mogłem.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

