Standardowa taktyka matsuki.
1) Wycofać się na czas jakiś z dyskusji.
2) Zignorować całą dotychczasową dyskusję, w tym wszelkie kontrargumenty.
3) Powtórzyć te bzdury jeszcze raz, jakby nie zostały przeorane z góry na dół niczym matsuka przez Zeda w Pulp Fiction.
4) Ogłosić się zwycięzcą i dziwić się czemu wszyscy uważają naszego geniusia za debila, którego położna odebrała na łopatę, po czym upuściła główką na beton.
1) Wycofać się na czas jakiś z dyskusji.
2) Zignorować całą dotychczasową dyskusję, w tym wszelkie kontrargumenty.
3) Powtórzyć te bzdury jeszcze raz, jakby nie zostały przeorane z góry na dół niczym matsuka przez Zeda w Pulp Fiction.
4) Ogłosić się zwycięzcą i dziwić się czemu wszyscy uważają naszego geniusia za debila, którego położna odebrała na łopatę, po czym upuściła główką na beton.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

