Widziałem oferty pracy w szkołach typu Żak w przedziale 25-40 złotych za godzinę. Ale to tylko w weekendy więc raczej jako praca dorywcza. Z drugiej strony ciągnąc po 12 godzin dziennie można całkiem nieźle zarobić. (inna sprawa jakoś nauczania przy takim maratonie)
Co do korków to po pierwsze tak jak napisał Cobras - nie chodzi się na nie do własnego nauczyciela, zazwyczaj nie chodzi się nawet do nauczyciela z tej samej szkoły. Po drugie moim zdaniem plaga korków to po prostu idiotyczna moda. W latach 90 chodziłem do zwykłej szkoły - korki mało kto brał - maturę zdali wszyscy większość dobrze. Za to u kumpli w tzw. elitarnych szkołach korki brała zdecydowana większość - z tym samym skutkiem. Jest zapotrzebowanie to i jest podaż - mniejsza z tym czy ma to sens czy nie. Ale to absurd, bo jak dawno temu korki kojarzyły się z uczniami słabymi teraz biorą je głównie uczniowie zdolni. Mam jednak wrażenie, że za plagę korepetycji odpowiadają nie tyle nauczyciele co uczniowie i ich rodzice.
Co do korków to po pierwsze tak jak napisał Cobras - nie chodzi się na nie do własnego nauczyciela, zazwyczaj nie chodzi się nawet do nauczyciela z tej samej szkoły. Po drugie moim zdaniem plaga korków to po prostu idiotyczna moda. W latach 90 chodziłem do zwykłej szkoły - korki mało kto brał - maturę zdali wszyscy większość dobrze. Za to u kumpli w tzw. elitarnych szkołach korki brała zdecydowana większość - z tym samym skutkiem. Jest zapotrzebowanie to i jest podaż - mniejsza z tym czy ma to sens czy nie. Ale to absurd, bo jak dawno temu korki kojarzyły się z uczniami słabymi teraz biorą je głównie uczniowie zdolni. Mam jednak wrażenie, że za plagę korepetycji odpowiadają nie tyle nauczyciele co uczniowie i ich rodzice.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

