ZaKotem napisał(a): Pewnie nie. Ale wtedy ich religia by się rozmemłała i zmodernizowała, chcieliby tego, czy nie. Skoro musieliby zrezygnować z absolutnego pacyfizmu, bo w każdym państwie musi być jakaś policja, to i inne zasady szybko okazałyby się względne. Poznałem paru drugopokoleniowych jehowców, i są oni tak letni, jak normalni ludzie, a swoje obowiązkowe świadkowanie po prostu odbębniają jak katolik spowiedź. Państwo ŚJ wyglądałoby więc prawdopodobnie dokładnie tak, jak państwa tych, wśród których obecnie ŚJ żyją, czyli protestantów i katolików. Co najwyżej zwiększyłaby się śmiertelność w wyniku braku transfuzji, a zmniejszyłaby się liczba chorób spowodowanych paleniem papierosów - statystycznie wyszłoby na jedno.Nie byłbym pewien. Jest jeden problem - centrala kontroluje wyznawców w dużo większym stopniu niż średnio w innych wyznaniach chrześcijańskich, letniość wyznawców tego nie zmienia. A to oznacza, że realną a może też i formalną kontrolę nad państwem sprawowaliby ludzie domagający się od wyznawców np. zrywania relacji z członkami rodzin, którzy opuścili wspólnotę. Obawiam się, że takie państwo byłoby dużo mniej sympatyczne niż katolicko-protestancki standard.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

