ZaKotem napisał(a): Zasadniczo jest to symetryczna reakcja na prawicowe zastanawianie się, co zrobić z roszczeniowym motłochem i jego żonami i córkami (domyślne pomysły: sprzedać Chińczykom na organy, przemielić na paszę dla brojlerów, spędzić do jakiegoś miejsca otoczonego murem, żeby nie roznosili pasożytów i sami zdechli). Jedni i drudzy posługują się tą samą św. zasadą "dobra nie należą się tym, co ich nie wytworzyli".Bo to są lustrzane środowiska. W sumie widzę jedną przewagę tru-lewicy nad tru-prawicą. W obu mamy dwie frakcje: sympatycznych durniów (Zandberg, Ikonowicz oraz Gwiazdowski, Sadowski) i odrażających zjebów (Korwiny i Michalkiewicze oraz KPP czy PPP). Przewaga polega na tym, że w tru-lewicy dominują sympatyczni durnie, a w tru-prawicy odrażające zjeby.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

