lumberjack napisał(a): Mam pytanie. Czy w świetle pojebanej działalności naszych polityków warto mieć oszczędności? Bo tak se myślę, że gromadzę sobie powolutku to grosiwo, a w końcu może być tak, że przyjdzie inflacja i kryzys i będę mógł sobie za te wszystkie pieniąchy kupić co najwyżej worek ziemniaków. Może lepiej byłoby popuscic pasa i wydać tą kasę póki jest coś warta?
Mam tą samą rozterkę. Na razie zdecydowałem się inwestować w wartość. Kupuję to co pozwala mi zabezpieczyć się przed ewentualnym jebnięciem a resztę wsadzam w sprawy urzędowe i celuję w rozpoczęcie remontu generalnego mojej posiadłości ;-)
DziadBorowy napisał(a): Po prostu obserwuj czy metoda lokowania oszczędności przynosi Ci takie zyski, że jesteś ponad inflację czy poniżej inflacji. Na ten moment na niewielkim plusie możesz być nawet na lokacie bankowej - chociaż nie każdej -trzeba trochę pokombinować (np rotacyjne przerzucanie kasy pomiędzy kilkoma bankami aby łapać się na bonusy z nowych środków i mieć ciągle nawet te 3% ). Moim zdaniem w perspektywie 2-3 lat zagrożenia nie ma. Potem czort wie - zwłaszcza uwzględniwszy szaleństwo z socjalem i kiełbasę Morawieckiego.
Lokaty to straszny badziew. W tej chwili da się znaleźć konta oszczędnościowe o wyższym oprocentowaniu i nie zamraża to oszczędności. Sam się zastanawiam czy nie lepiej w jakiegoś fintecha wsadzić hajs i trzymać grosiwo na lokacie w przyjaznym odsetkom terenie. Wsadzić dajmy na to w Revoluta i szukać lokaty w kraju gdzie nie zdzierają 19% z tego co się uczciwie człowiekowi należy. Ale nie mam pojęcia czy od odsetek z zagranicy nie trzeba tutaj domiaru płacić i czy to ma finansowy sens.
Sebastian Flak

