W ogóle ten strajk wyglądałby inaczej gdyby go zrobili w 2 tygodniu września gdy rodzice na własnej skórze poczuliby skutki tzw reformy. Wówczas nauczycielom łatwiej przekonać by było społeczeństwo, że winny jest rząd. Tymczasem Broniarz wybrał najgorszy termin z możliwych. Rozumiem, że może się bał strajkować w trakcie kampanii - ale teraz i tak ma oskarżenia o to, że strajk jest polityczny. Co najlepsze podejrzewam, że za koncertowe spapranie sprawy Broniarz nie odpowie i zachowa związkowy stołek.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

